Jazda na rowerze.

Lekki tik nerwowy w oku. Ciekawe skąd się on bierze.
Wczoraj skorzystałem z paru minut słońca na balkonie i poczytałem jeszcze o problemach jakie mają ludzie z porąbanym dzieciństwem. Gdy się o tym czyta, to wcale nie wydaje się to być takie skomplikowane. Wiadomo, nie jest to proste, ale pewne rzeczy wydają się być zrozumiałe.
Nie znaczy to, że samo zrozumienie pewnych rzeczy od razu je zmienia.
Jak to się dzieje, że niektórzy ludzie są bardziej, niektórzy mniej pewnie siebie, czy to, że wierzy się, że coś wyjdzie z tego, co się robi.
Naszą opinię budujemy na tym co wiemy, na naszych doświadczeniach, na tym też, czego się z różnych źródeł nauczyliśmy. Nie zawsze jest ta wiedza świadoma. To jak z jazdą na rowerze. Jak się człek tego nauczy, to potem to umie. Trudno komuś to tak przekazać "musisz pedałować i utrzymywać równowagę". Trudno jest się też "oduczyć", zapomnieć jak się jeździ.

Elektryk pomajstrował w mieszkaniu, stwierdził, że jest trochę bez sensu, ale pewne rzeczy zrobił. Zawsze coś. Da się przeżyć. Paru "fachowców" już tam coś majstrowało, domorosłych takich. Po takich, to więcej naprawiania niż pożytku. Ten elektryk wydaje się być w porządku, tym bardziej, że wydaje się wiedzieć co robi.

Komentarze

  1. A herbatka i ciastko na balkonie były? Trzeba korzystać ze słońca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbatka i słodkie daktyle, czy coś w tym rodzaju :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!