Po prostu oddychanie

Dzisiaj już piątek. Na niebie trochę podkolorowane chmurki, mój humor, lepszy niż w środę rano. Plecy mnie mniej bolą, kolano też trochę mniej. Byłem na sporcie, w środę, mimo, że nie byłem w formie. Pograłem trochę z jednym, udało mi się nawet wygrać, choć w drugim secie prowadził. Szczerze mówiąc, to zawsze z mi wygrywam, ale w środę rzeczywiście czułem niektóre stawy.
W drugim secie, gdy było blisko końca i on prowadził, powiedziałem sobie - Oddychaj i graj spokojnie.
Już sama świadomość tego, że nie zapomniałem o oddychaniu, to znaczy, o pomyśleniu o tym, poprawiła mi humor. Jak mówię, gra, to dla mnie poletko eksperymentalne dla psychiki.
Poza tym, to uśmiałem się do rozpuku, jak trenowałem z Surferem. Z nim przeważnie jest zabawa. Przedtem jeszcze ćwiczyłem z jedną młodą, też było całkiem miło.
Mimo, że mnie potem wszystko bolało, to neurony w głowie były bardziej wyluzowane.

Wyczytałem wczoraj, to znaczy, przeczytałem to jeszcze raz, że wdychając przyśpiesza się pracę serca. Na wdechu działa układ sympatyczny, całkiem sympatycznie. Wydychając, spowalnia się pracę serca, wtedy działają inne hormony. To układ parasympatyczny.
ćwicząc powolny, czy regularny oddech człowiek uczy się regulować balans między tymi układami. To jak z treningiem biegania, jazdą na rowerze, grą na instrumencie, czy choćby gotowaniem. Jak się to robi w miarę codziennie, to nabiera się wprawy, można to potem robić bardziej automatycznie.
Po co to?
Jak człowiek jest w stresie, to oddech staje się płytki, człowiek się jakby trochę dusi, to działa dodatkowo na głowę.  Łatwiej wrócić do balansu emocjonalnego, jak się to potrenowało, właśnie, przez ćwiczenie oddechu.Człowiek wie - A, teraz muszę wziąć parę głębszych oddechów.
Wiadomo, istnieje wiele różnych metod, na wychodzenie ze stresu emocjonalnego, oddychanie jest jednym z nich. Stres emocjonalny to nie zawsze, gdy się człowiek wkurzy, ale też wtedy, gdy popatrzy się w lustro i człeka nachodzą myśli, że najlepiej, to się zabić. Takie kombinowanie, to też robienie sobie stresu, bo przeważnie się człowiek wtedy nie zabija, nie podcina sobie gardła brzytwą, tym bardziej, że nie ma jej pod ręką, a tylko jakaś taka maszynka do golenia. Taką, to można się tylko podrapać.

Jak też w tej książce napisali, jak ma się problemy z psychą, to najczęściej nie chodzi o to, że człowiek biega na golasa po rynku, czy kąpie się w miejskiej fontannie, ale o to, że trudno jest utrzymać jakiś balans emocjonalny.
Łatwiej jest się wydrzeć na kogoś, kto zdenerwował, z błahego powodu, choćby przez samą swoją obecność. Dużo ludzi nie uznaje tego za objaw niezrównoważenia emocjonalnego, czy chamstwa.
- Ot, wk..wił mnie - myślą sobie.
O ile coś przy tym myślą, bo takie emocje często nie mają wiele wspólnego z logiką. Logika i emocje, to dwa różne centra w mózgu, jak nogi i ręce. Mają coś tam ze sobą wspólnego, ale niekoniecznie muszą współpracować. Ciekawie jest jednak w takim momencie spróbować pomyśleć o tym, jak się oddycha, czy co się czuje. Wtedy by się pewnie zauważyło, że klatka piersiowa jest pospinana. Tyle, że obserwację samego siebie też trzeba trochę poćwiczyć, żeby o tym potem automatycznie pamiętać, nawet w stresie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!