Różne nastroje

Coś jestem do tyłu, od paru dni. Może dlatego, że od niedzieli sportu nie uprawiałem, bo 25 minutowej jazdy na rowerze do pracy jako sport nie liczę. Czuję jakoś parę stawów, choć wiem, że to może związane ze sportem. Takie życie.
Dziś rano obudziłem się ciężki jak worek kartofli. Jakbym nie musiał do roboty, to bym pewnie znowu cały dzień w łóżku spędził, choć i tak, jak mam wolny dzień, to zawsze gdzieś choćby na chwilę wychodzę.
To interesujące, jak bardzo nastrój zależy od tego, gdzie się człowiek znajduje, co robi. Nie chce mi się wyjść na spacer, czy pobiegać, na przykład w niedzielę, ale jak już jestem w drodze, to jest całkiem przyjemnie i myślę bardziej pozytywnie. Dlatego też zawsze wychodzę, czy mi się chce, czy nie.
Zastanawiam się, czy czytanie tej książki jakoś tak na mnie nie działa, negatywnie. Kto wie. Trudno wyczuć. Równie dobrze może to być zbyt dużo kawy, albo fakt, że przez bolące kolano mniej się ruszam. Ciekawe.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!