Takie sobie postrzeganie siebie i świata

Niedziela, piję kawę, to znaczy espresso z małej maszynki, którą stawia się na płycie pieca. Mam dosyć stary piec, taki zwykły elektryczny, nie jakiś ceramiczny, cza jak one się nazywają.
W hali niedaleko gra dzisiaj nasza pierwsza, czy druga drużyna. To nie pierwsza liga, bo trzecia licząc od góry, ale miło jest popatrzeć, tym bardziej, że znam ich. Ja to cienki Bolek, muszę jak zwykle dodać, jakbym grał, to raczej w drugiej, czy trzeciej lidze od dołu. Gdybym więcej ćwiczył, to bym pewnie niektóre rzeczy poprawił. Niby ćwiczę, ale to trochę jak z moją nauką Chińskiego, coś tam liznę, jakiś serial obejrzę, ale tak naprawdę, to mało co robię w tym kierunku. Wyjątkiem są czasami wyrzuty, które sobie robię, w stylu - Już dawno powinieneś był się nauczyć.

Wiem, że brak motywacji, to jeden z objawów dołka psychicznego, bo po co się wysilać, jak nic z tego nie wyjdzie, mówi jakiś tam zwój neuronów w głowie.
- Mówiłem Ci, nic z ciebie nie będzie - słyszę w głowie głos Starego.
- Miał rację - potwierdza to jakiś głos w głowie, choć dosyć cichy.
śmiać mi się chce z tego monologu, czy dialogu wewnętrznego. Wiadomo, nie do końca tak jest, bo jakoś sobie radzę.

Uczę się obserwować co się ze mną dzieje. To jakby fazy świadomości, jak u dziecka. Na początku człowiek nic nie kuma, tylko się drze, albo śmieje, czy robi pod siebie. Potem uczy się rozpoznawać otoczenie, kiedyś uczy się rozpoznawać co jest dobre, a co złe. W międzyczasie uczy się, że robienie pod siebie, czy nawet do nocnika, nie jest już tak oczekiwanym wydarzeniem, tak jak na początku. "O, zrobił kupkę".
Myślę, że podobnie z emocjami. Na początku wkurzałem się, na kogoś, dziewczynę, czy kogoś innego, bo "mnie po prostu wkurzyła".
Było mi smutno, miałem myśli samobójcze, bo "świat jest do dupy", "ja też jestem do niczego".
Dzieciak też walczy o swoje, często bez pojęcia, szuka granic, aż się nauczy, że głową muru nie przebijesz. No, chyba, że to latami ćwiczysz, jak jakiś mnich z Shaolin. Ale nawet on musi ćwiczyć.
W każdym razie, to teraz jestem na etapie obserwacji tego, co się ze mną dzieje, szukaniem metod, jak przez to przejść. świat jest jaki jest, ma pozytywy i negatywy, to raczej u mnie w głowie istnieją schematy, które wpływają na moje postrzeganie rzeczywistości. Mogę to jakoś zmienić, to jednak wymaga pracy, choć czasami może to kwestia właściwej techniki.
Jak mnie teraz coś wkurza, to lepiej potrafię to kontrolować, czasami. Czuję falę emocji, gdy mnie ktoś wkur..wi.
- Aha, emocja, uwaga - mówię sobie wtedy - lepiej nie reaguj spontanicznie, bo wiadomo jak się to skończy, różnie.
W przeszłości potrafiłem rozwalić coś tam, czy powiedzieć jakąś głupotę, której żałowałem przez pół życia. Emocje, ten mózg żabi, czy choćby królika, są silniejsze niż logika, jak się człowiek nad nimi nie nauczy panować. W ekstremalnym przypadku to zabójstwo w afekcie, na co dzień to często alkoholizm, albo bicie żony, czy znęcanie się na zwierzakami, czy dziećmi, albo sobą samym.
Ja nie piję, ani żony nie biję, może dlatego, że nie mam ;) Za to nie radzę sobie z porządkiem w mieszkaniu.
Chcę sobie kupić kanapę, od lat, ale tego nie muszę chyba dodawać, takie "projekty" trwają u mnie latami. Potrafię sobie kupić samochód, czy coś tam, dużo droższe od kanapy, ale ta ostatnia, to oznacza obciążenie.
- Bo co ja z nią zrobię, jak się będę wyprowadzał - przychodzi mi do głowy, od lat.
Miałem kiedyś jedną, dostałem ją w prezencie. Wywaliłem jak się przeprowadzałem, bo już była dosyć zużyta. Wiem, niektórzy ludzie nie mają problemu z kupnem kanapy, czy posprzątaniem w mieszkaniu. Ja mam kłopoty z masą prostych rzeczy. Dlatego też patrzę z pewnej perspektywy na moje myśli i emocje, zadając sobie pytanie, co takiego jeszcze jest, z czym mam problemy, a czego może wcale nie zauważam?

Komentarze

  1. Myślałem że taki piec kaflowy - opalany drewnem lub węglem jeszcze :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki na drewno byłby niewątpliwie fajny, na szyszki i inne takie ;) Przynajmniej miły zapach byłby, choć nie wiem, co by sąsiedzi w bloku na to powiedzieli, jakbym tak puścił rurę z pieca na balkon :P

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!