Tłumienie emocji

Byłem się powspinać, w sobotę. ładna pogoda była. Z B byłem, ona mi już na samym początku powiedziała, że następne weekendy chyba nie przyjeżdża do miasta, a potem ma gościa, A, u którego jakiś czas mieszkała w Kanadzie. Nawet nie pytałem jaka jest ich znajomość, może po prostu nie chcę wiedzieć. Wiem, że była z nim na nartach, parę razy, mieszkała u niego. W sumie, to może dużo i mało znaczyć. Myślę, że po prostu wolę o tym nie myśleć.

Tak sobie czytałem tą książkę o problemach z traumami, Kolka. Niby wiem o tym, ale jak ktoś o tym napisze, tak dosłownie, to łatwiej mi to poukładać w głowie.
Problem nie jest w tym, że miało się jakieś tam przeżycia traumatyczne, bo to się zdarza. Każdy jakoś tam inaczej reaguje, w zależności od przeszłości i genów. Chodzi jednak o to, że potem może być trudno utrzymać emocje w ryzach. Człowiek nie jest tego nauczony, po prostu. Tłumienie emocji w sobie nie jest nauką obchodzenia się z nimi, ale nauką duszenia ich. Trudno jest też potem utrzymać balans emocjonalny. Mnie też dusi coś, już całe popołudnie. Kiedyś może tak sobie z tego nie zdawałem sprawy, było mi po prostu źle. Teraz myślę sobie - o duszę się, bywa.
Nie jest to przyjemne uczucie, taki ciężar, czy obroża z gumy na klacie, ale jest jak jest.
- Oddychaj - mówię sobie.
- Po co, to nie ma sensu - przechodzi mi przez głowę. Ten głos jest jednak cichszy niż kiedyś.
- Pomyśl o nogach - mówię sobie znowu.
Podobno logice trudno jest gadać z emocjami, bezpośrednio, ale można się z nimi dogadać koncentrując się na tym, jak się odczuwa ciało. Nie wiem jak to działa. Może w ten sposób, że myślę sobie - to moje nogi, po prostu sobie są, czuję je. Nic się nie dzieje.
Może przywraca to po prostu do rzeczywistości, takiej w skarpetkach? Mindfulness, można ją też uprawiać koncentrując się na stopach, czy oddechu.

Idę zaraz na trening. Oczywiście mi się nie chce, najchętniej, to bym się położył na łóżku i oglądał jakieś głupoty na internecie. Potem bym się jeszcze gorzej czuł. Wiem o tym, dlatego idę na trening, bo tam się mogę wyskakać i przeważnie jest mi lepiej, w czasie i potem.

Komentarze

  1. Udanego treningu :) Ja już wracam po urlopie do normalnego rytmu pracy, ale dziś tak bardzo nie chciało mi się wstawać o 6.00...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Po urlopie jednak trudniej się wstaje ;) Przyjemnego tygodnia!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!