Zakupy i zmiany

Okazało się, to znaczy, dowiedziałem się w zeszłym tygodniu, że w okolicy są kontenery do których można wyrzucać zużyty sprzęt elektroniczny, czyli kable i inne. Od lat zabierałem za to, nie przesadzam, żeby się trochę tego dziadostwa pozbyć. Nazbierało się pełno jakichś kabli, choćby takich do monitora, takiego, którego się od lat nie sprzedaje, jakieś zasilacze, stary telefon i inne. Wiadomo, nie wyrzucę tego do normalnych śmieci, bo nie powinno się, a na wysypisko, gdzie to odbierają, jakoś było mi za daleko, nawet jak jeszcze miałem samochód. Czasami odległość mierzona jest czymś tam w głowie, a nie realiami.
Dzisiaj udało mi się tego pozbyć, przynajmniej części. Mimo lekkiej mżawki wrzuciłem to do torby rowerowej, wskoczyłem na siodełko i po 5 minutach byłem trochę bardziej wolny. Z czego jestem bardzo zadowolony.

Wczoraj wieczorem przyszła wiadomość głosowa, na WhatsApp, od Głupiej Lokatorki, że ona już tak dalej nie może, bo znowu pleśń na ścianie.
- Od kiedy - piszę.
- Zawsze jak jest deszcz, ale teraz mnie przez tydzień nie było - przyszła odpowiedź. - Ale mieszkanie było normalnie ogrzewane.
Czyli, pewnie jej przez dwa tygodnie nie było i nie grzała, myślę sobie.
Chodziło mi to po głowie cały wieczór i pół poranka. Jak zwykle się czymś takim stresuję. Tyle, że tym razem coś jest chyba trochę inaczej.
- Oddychaj - mówię sobie - czym się przejmujesz? świat ma 13 miliardów lat, weź to pod uwagę.
To oddychanie chyba naprawdę pomaga.

W książce którą czytam był jeden rozdział o pozytywnym wpływie neuro-feedbacku, czyli sprzężenia zwrotnego na własną akcję neuronów.
Jak się człowiek nauczy kontrolować swoje fale mózgowe, co podobno się udaje przez trening, to potem organizm jakoś to tam wykorzystuje.
Już od dawna chciałem zobaczyć jak to w mojej głowie jest, czyli mieć choćby jakieś EEG, żeby zobaczyć swoje fale mózgowe. Wiadomo, EEG to nie jakieś cudo, jak tomografia komputerowa, czy inny spin komputerowy, ale zawsze coś.
Już jakiś czas temu rozglądałem się za takim badziewiem i nawet znalazłem coś, ale było dosyć drogie. A takie tanie baździajstwo, to wiadomo jak działa.
Poza tym, jak kupię takie drogie, to nie wiadomo kiedy mi się to znudzi. Trzeba patrzeć realnie.
I dzisiaj zobaczyłem, że jest taki mały set, starter, niejako, na trzy elektrody, którymi można coś mierzyć. Przed więc chwilą zamówiłem sobie to.
Jak mi się będzie podobało, to kupię sobie duży, to znaczy, o ile mi to w czymś pomoże w problemach z głową. To i tak tańsza inwestycja niż psychoterapeuta.
Low-cost Biosensing Starter Kit
Wiadomo, to też jest jakoś tam drogie, ale, jak człowiek latami walczy z czymś, to na takie coś warto wydać, jak może jakoś tam pomoże.

W każdym razie, jak na niedzielę, to nie tylko obyło się bez bólu głowy, ale jeszcze coś w miarę sensownego zrobiłem.
Interesujący był moment, gdy mnie coś zmęczenie złapało,  szczególnie, gdy pomyślałem o rzeczach, które mam zrobić. Mogłem się położyć na łóżku, czy może siedzieć sobie i oglądać coś na YT, albo też mogłem choćby powybierać te rzeczy do wyrzucenia. To jakby przełamywać ścianę lodu. Kiedyś było mi z tym chyba trudniej, teraz wiem, że mam wybór. Bierze się to pewnie też z tego, że codziennie to ćwiczę, choćby pisząc sobie moje notatki.
To trochę jak bieganie. W miarę treningu nabiera się kondycji, choć niektóre dni są lepsze, a niektóre gorsze. Gdy siedzę sobie i piszę, tak codziennie, to czasami łapie mnie zmęczenie, czasami robi mi się gorąco, czasami robię się spięty, czy niespokojny. Z drugiej strony ustawiam sobie stoper na 20 minut i wiem, choćby z doświadczenia, że tyle wytrzymam. Im częściej mi się to udaje, tym więcej pewności siebie nabieram. Wiem, że to dam radzę zrobić, pisać przez 20 minut. Możliwe, że to promieniuje na inne moje poczynania.

Dzisiaj rano był znowu wywiad w radiu. Kiedyś tam był o niewidomym wspinaczu, który wszedł na Mount Everest. Dzisiaj jakaś psycholog coś tam opowiadała. Już chciałem przełączyć, ale zauważyłem, że nawet coś tam ciekawie gada. Okazało się, że także jej zdaniem warto spojrzeć na to skąd się przyszło, swoje dzieciństwo, żeby wiedzieć przez jakie okulary się na świat patrzy. Nie, żeby od razu wszystko co do dnia analizować, ale żeby mieć jakieś ogólne pojęcie, co w spojrzeniu na świat może być skrzywione.
Pod koniec mówiła coś tam o związkach, że kobiety szukają złych chłopców.
- Ta, tylko one nie zdają sobie sprawy, że to często po prostu jakieś neurotyczne odchylenie - mówi Ona. - Szczęśliwe, to one rzadko z nimi będą.
W sumie, to potwierdziła to, co ja też uważam, co wiele ludzi mówi. świat nie zawsze jest taki, jaki wydaje się być, często są to tylko okulary, które się założyło w okresie życia. Jeden ma bardziej różowe, inny raczej ciemne, lub bezbarwne.
Czasami przydaje się wiedzieć, że można je jakoś zmienić.

Tak mi się skojarzyło, po przeczytaniu innego bloga, na temat darów, to jeszcze dzisiaj, w szale robienia rzeczy, wpłaciłem znowu trochę kasy na LINK, czyli wolność w Korei Północnej.
https://www.libertyinnorthkorea.org/
To organizacja, która pomaga uciekinierom z Korei Północnej przedostać się przez Chiny do Korei Południowej, czy USA, czy dokąd tam jeszcze uciekają. O tym wiele się nie pisze, przynajmniej w prasie niemieckiej, która głównie pluje na Trumpa, ale rząd chiński odsyła uciekinierów z Korei Północnej do domu. Traktują ich jako emigrantów ekonomicznych, jak i złapią, to krótka piłka.
Dlatego łatwo kupić w Chinach Koreankę, bo jej trudno uciec, jak ją jakiś przemytnik chce sprzedać, zamiast ją szmuglować, jak obiecał. Tyle, że jak mówię, na rząd chiński tu nikt złego słowa nie powie, bo od razu obraza majestatu. Tak samo, jak nie wydrukują karykatury Mohameda, czy jak mu tam jest, bo się po prostu boją i to bardziej niż rządu chińskiego. Specjalnie używam pojęcia "rząd chiński", bo nie chodzi mi o Chińczyków, którzy są bardzo fajni, jak zresztą wiele innych ludzi. Wiadomo, są ludzie i ludziska, niezależnie od narodu.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!