Raz w Polsce

Byłem przez parę dni w Polsce. Bardzo fajnie było, choć jak zwykle sporo biegania i odwiedzania ludzi, by byłem zbyt krótko na to, żeby to zrobić na spokojnie.
Teraz siedzą tutaj i duszę się trochę, nawet nie wiem dlaczego. Powodów może być parę, bo akurat coś tam z jakimiś urzędowymi rzeczami robiłem. Z drugiej strony, to idę się zaraz wspinać z Blondi. Czy to się do tego uczucia ciężaru na piersiach przyczynia? Nie wiem.
- Po prostu się trochę duszę, bo jestem zestresowane - mówię sobie.
- Za jakiś czas mi to pewnie przejdzie, bo zawsze jakoś przechodzi.
- Oddychaj głębiej - dodaję w głowie.

Jak jestem w takim stanie, to wiem, że ważne jest ruszanie nogami, robienie czegoś. Wtedy coś tam mniej lub bardziej sensownego potrafię zrobić, choćby zebrać pranie z suszarki.
Wszytko w mieszkaniu wydaje mi się nagle jakieś brudne i nieporządne. Po części to pewnie stan faktyczny, a po części wmawiam to sobie. Ciekawe, jak różne części mózgu się odzywają. Logika mówi, że nie jest tak źle, w sumie, to wszystko w porządku, w miarę, to znaczy nie gorzej niż normalnie. Emocje za to jakoś mnie duszą. Najchętniej to bym wstał i nawet nie wiem co zrobił, może skończył czyścić pomocnik, albo spakował rzeczy na ścianką.
Do roboty zawsze coś się znajdzie, nie trzeba szukać, ważne, żeby nie leżeć na łóżku, jak zdechły śledź i nie oglądać czegoś tam, choćby to akurat była reszta meczu jednego z moich ulubionych graczy.

Pooglądałem parę rzeczy o wspinaczce, czyli treningu, chcę to dzisiaj na ściance poćwiczyć, ale też ćwiczyć regularnie w domu, więcej podciągnięć, czy wiszenia na desce treningowej.
Przyjechałem już przedwczoraj wieczorem, ale nie chciało mi się iść wczoraj na paletki, jakoś chciałem mieć święty spokój.

Oglądam sobie Jordana Petersona, uważam, że ciekawie mówi. Nie wiem, czy ze wszystkim się zgodzę, czy że wszystko do końca rozumiem, szczególnie te jego polityczne poglądy, ale wiele z tego co on mówi zgadza się z tym o czym ja kiedyś przeczytałem i doświadczyłem.
Na przykład to, że trzeba wziąć odpowiedzialność za siebie samego. To oczywiste, ale myślę, że wiele ludzi tego nie robi. Czekają, aż ktoś im powie jak mają żyć, albo aż samo się coś zmieni, gdy mają z czymś kłopot.
- Samo raczej nic się nie zmieni - myślę sobie. Wiem, bo latami czekałem na jakąś zmianę. Oczywiście, życie idzie dalej, zdarza się jakaś dziewczyna, zmienia się mieszkanie, miejsce pracy, samochód. Tyle, że w mojej głowie długo pozostawało to samo. To jak z paletkami, można powtarzać technicznie złe uderzenie, tysiąc, czy dwa tysiące razy. Od tego nie będzie lepsze. Skuteczniejsza jest próba zrozumienia tego co jest nie tak, albo choćby korekty jakiegoś złego ruchu, czy posunięcia. To nie są proste rzeczy.Tyle, że gdy się nad czymś pracuje, to istnieje prawdopodobieństwo, że coś się zmieni, jak nie tym sposobem, to innym. Jak się tylko leży na łóżku i ogląda coś na YT, to raczej wiele się nie zmieni. Bo nawet gdy się jakieś ciekawe pomysły w internecie znajdzie, to potem trzeba je próbować realizować. Inspiracja jest dobra, gdy się ją potem próbuje urzeczywistnić.
Dlatego próbuję coś robić, obojętnie co, byle coś takiego, co jestem w stanie zrobić, z mniejszym, czy większym wysiłkiem. Nie próbuję porywać się z motyką na słońce, bo wtedy nie ma się poczucia, że jest się w stanie coś wykonać.

W Polsce podobało mi się. Byłem nawet w paru bankach, gdzie mnie bardzo uprzejmie obsłużono. Nie wspomnę już o ładnych dziewczynach, które się chyba w Polsce bardziej kobieco ubierają, niż tutaj, a może mi się tyko tak wydaje. Muszę się temu tu przyjżeć.

Komentarze

  1. Jaki region Polski odwiedzasz, może tam Panie w skarbówce i ZUSie też są miłe, a wtedy sprawdzi się przepowiednia Rasputina o nadchodzącym końcu świata...
    Ja po obejrzeniu 3 filmików na YT stwierdziłam, że już umiem kłaść cegłę na ścianie. I faktycznie umiem, tylko szkoda że nikt nie uprzedził, że to niekończąca się opowieść. Moja na razie trwa tydzień. W sumie z przygotowaniem podłoża to dwa. Później planuje w podobny sposób "nauczyć się" odnawiać stare meble ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To głównie były Katowice i nie byłem ani w ZUSie ani w skarbówce, więc nie mam żadnych bliższych informacji na temat prawdopodobieństwa szybkiego końca świata ;)
      To "kładziesz cegłę na ścianie", czyli budujesz ściankę, albo robisz ją grubszą, tego fachowego żargonu to nie kumam :P
      Myślę, że odnawianie starych mebli jest przyjemniejsze niż budowanie murów, bo człek się może przy okazji trochę nawdychać rozpuszczalnika, albo jakowej farby terpentynowej i ma głowę w chmurkach ;) Powodzenia!

      Usuń
  2. O proszę, Polska się zmienia, prawda? Nie tylko piękne dziewczyny, ale także pięknieją ulice i miasteczka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To racja, rynek Katowic jest nawet ładniejszy, więcej zieleni i spokojniej, czy moje miasteczko bardzo wypiękniało, to nie wiem ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!