Marudzenie

Czas płynie, pogoda jest zmienna, choć ciepło. W niedzielę byłem na bouldern, czyli wchodzeniu na ściankę na niskich wysokościach. Polazłem tam razem z Blondi, było nawet fajnie, choć podrapałem sobie lekko podbródek, jak mi noga objechała. W drodze powrotnej Blondi opowiadała o swoich planach urlopowych, dwa tygodnie tam, dwa tygodnie tu, ze swoją grupą. Mnie nie ma w tym równaniu, bo "grupa byłaby za duża", czy coś.
Z Blondi byliśmy się parę razy wspinać, nawet na parę dni, ale najwidoczniej nie należę do jej "grupy", bo to głównie ludzie, z którymi studiowała. Kiedyś bym się może tym przejął, teraz, też mnie to coś pewnie rusza, ale dużo mniej. Ja to i tak się potrafię różnymi rzeczami przejąć, niezależnie od tego, czy mają sens, czy nie.
Lokatorka, porąbana, zapłaciła mi nagle 50 EUR mniej. Widzę to na wyciągu z konta. Piszę do niej.
- Mniej zapłaciłam, bo policzyłam, że tyle wyszło na zużycie prądu, za suszarkę do powietrze - przyszła odpowiedź, głosowa oczywiście, na WhatsApp.
Nie lubię takich głosowych odpowiedzi, ale, takie życie.
- Ciekawe jak to policzyłaś - odpowiadam. - Jakbyś odkupiła ten miernik prądu, który zepsułaś, czy zastąpiła go innym, to było by wiadomo jakie jest faktyczne zużycie.
Kupiłem razem z tą suszarką do powietrza miernik zużycia prądu. Jak sama mi powiedziała, upadł jej i przestał działać.
- Ja to się staram, odnawiam to mieszkanie - przyszła odpowiedź głosowa - ale ty się zawsze do czegoś przyczepisz. Suma jest w porządku, uważam. Co ja, rzuciłam tym o ścianę, czy jak? - dodaje podniesionym głosem, mając na myśli miernik.
- Podaj mi jaki to był ten miernik, to ci go odkupię - tym kończy się wiadomość.
W tym momencie dałem sobie spokój, bo po pierwsze, to musiałbym się z nią kłócić, jak z przekupką na targu, bo ona by pewnie twierdziła by, że nic nie wie o tym, że zepsuła. Po drugie, to nawet jakby odkupiła, w co wątpię, to pewnie by tego i tak nie używała.
Ona mi ma robić łaskę, że mi odkupi coś mojego, co zepsuła.
Muszę się kiedyś zebrać w sobie i dać jej wymówienie, ale obawiam się chyba tego całego zamieszania z tym związanego. Nie muszę dodawać, że on paru lat nie dała rady mi kaucji zapłacić, choć jest właścicielką paru mieszkać w Polsce, a poza tym, to buduje dom. Taka biedna starsza pani.

Dobra, pomarudziłem. Poza tym, to kupiłem sobie urządzenie do ćwiczenia palców. Muszę kiedyś wrzucić zdjęcie.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!