Ogród

Nie wiem, czy nie chce mi się akurat tu pisać, czy to po prostu brak spokojnego czasu? W zeszły, przedłużony weekend, byłem się wspinać z Blondi. Mieszkaliśmy w małym mieszkanku, we wspaniałym ogrodzie, który upiększał jeden gościu, który tam mieszkał z żoną. Z rana zapalali patyczki zapachowe, na małej rabatce w której stały wysokie, granitowe kamienie. To była okolica kamieniołomów, więc to jeszcze to, co przytachał dziadek B, tego gościa. Odpadki z roboty, można by powiedzieć, takie, wysokości może jednego metra, dokładnie ich nie mierzyłem. Poza tym, to było oczywiście wiele innych rabatek z kwiatami, przynajmniej ze dwie małe sadzawki, z rybami, przynajmniej w jednej. Nie wspomnę już o poobcinanych drzewach, na kształt tych drzewek bonzai, tyle, że większych.
Idę zaraz na targ, za oknem raz słońce, raz pochmurnie, jutro znowu gdzieś w skałki, dzisiaj trochę paletek.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!