Zmiany w głowie

Rano budzę się i nikt koło mnie nie leży, to stan normalny, w sumie. Przez większą część mojego życia jestem sam. Tak trochę wyszło. Nie, żebym nigdy z nikim nie był, bo miałem związki, które nawet parę lat trwały. Wszystko się zmienia, w mojej głowie, może nie wszystko, ale pewne rzeczy. Dlatego może niewykluczone, że znowu z kimś będą, ale nie szukam nikogo aktywnie. To może bierze się z tego, że nie jestem przekonany, że mam pozytywny bilans ze związków. Z jednej strony było fajnie, z drugiej boleśnie i męcząco. To ostatnie może dlatego, że musiałem kimś tam być, jakiś tam być, albo tak mi się wydawało. Na jedno wychodzi.
Kiedyś chciałem się zabić i nawet bycie w związku mnie od tej myśli jakoś nie odwodziło. Było to jakoś w mojej głowie zakodowane. Teraz jest inaczej. Myślę, że byłoby mi nawet szkoda teraz umierać, nie ze względu na to, że mi tak dobrze, ale nie jest mi też tak źle. Nie mam chyba aż takich dołków jak kiedyś, gdy sama egzystencja bolała, prawie, że fizycznie, gdy coś mną szarpało.
Wiadomo, teraz mnie coś dusi, łatwo się stresuję, ale też wiem o tym jak i wiem, że bywają też dobre momenty. Tego silnego bólu jednak tak nie ma. Może też dlatego, że nikt nie jest mi w tym momencie aż tak bliski? Coś za coś. Nie ma się do kogo przytulić, ale też nie ma bólu. Nie wykluczam, że mogę mieć przyjemny związek, bo mam wrażenie, że się zmieniam.
Zmiana, to niejako moja droga. Inni ludzie są jacy są, ja takim nie chcę być, jakim jestem, bo to mało przyjemne. Dlatego zmieniam pewnie rzeczy. Staram się przeprogramować moją głowę.

Dzisiaj muszę coś tam dla roboty zrobić. Stresuję się tym, o dziwo, tak, jakbym się nie stresował wszystkim, czy prawie wszystkim. Ciekawe, czy jutro to wyjdzie, to w robocie.
- Czym ty się stresujesz - mówię sobie.
- Wiadomo, ja to się wieloma rzeczami stresuję - odpowiadam sam sobie.
No i spoko.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!