Dlaczego chili pali

To zdjęcie z zeszłego tygodnia, czy jakoś tak, ale dzisiaj też tak siedziałem, bo mam przeważnie jakiś kawałek ciasta na niedzielę, czy święta. Coś mnie zaczęło w gardle drapać, to znaczy, jakiś mały kaszel. Nie wiem, czy to dlatego, że z mokrymi włosami na balkon wyszedłem, albo może dlatego, że przy temperaturze koło zera pobiegać byłem, już koło siódmej rano.
Wolałem tak wcześniej, żeby nie musieć potem biegać zygzakiem między ludźmi. Jedni się widać przejmują tym co się dzieje, a inni biegną, czy truchtają, prawie że środkiem drogi.
Było coś o maseczkach na twarz w gazecie, tej trochę socjalistyczno porządnej, Die Zeit. Od razu były głosy, że maski na twarz ten komentujący nie założy, nie będzie w czymś takim chodził. Ano.
W każdym razie, to w parku było bardzo fajnie, jeszcze trochą szronu na trawie w niektórych miejscach.
Ciekawe nawet niektóre rzeczy w tej książce. Akurat czytam o przesyłaniu sygnałów i komunikacji między połączeniami nerwowymi. Niektóre aparaty, kanały jonowe, odpowiedzialne za wyczuwanie temperatury i przesyłanie jej dalej, podobnie reagują na ciepło jak i na składniki ostrego chili. Czyli dlatego "pali" ono.

Komentarze

  1. Nie pamiętam do tej pory, ale to chyba pierwsze zdjęcie?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!