śpiew ptaków

Coś jestem do tyłu, już wczoraj byłem. Mimo wszystko poszedłem pobiegać i powisiałem na desce. Dzisiaj rano ciągle jakiś do niczego. Wiadomo, każdy jest inaczej to niczego, trudno porównywać. Nawet w kwestii bólu, czy innych rzeczy, możemy tylko sobie wyobrazić jak ludzie, czy zwierzęta pewne rzeczy odczuwają. Już sam ból jest czymś relatywnym. Jak w tej książce napisali, mówi się o matrycy bólu, czyli złożonym systemie, w którym różne czynniki odgrywają jakąś rolę. Jak człek jest w szoku, czy ma dużo adrenaliny, to nie czuje tak bólu. Wiem, bo sam kiedyś byłem na zawodach z pękniętą kością, która nieźle bolała, koniec łokcia, a w czasie zawodów złamał mi przeciwnik obojczyk, ale mimo wszystko walczyłem dalej w parterze, bo można jeszcze dziesięć sekund walczyć. Jak wstałem, to od razu poszedłem do sędzi, żeby mu powiedzieć, że mam rozwalony obojczyk. Mówię, że mi go przeciwnik rozwalił, bo to był początkujący, jak ja i przewrócił się ramieniem na mój obojczyk. Ale, nie o tym chciałem pisać. Chodzi mi o to, że odczucie bólu jest skomplikowane, bo w mózgu impulsy "bólu" przebiegają różne ścieżki, aktywując różne centra.
Ból można też po części "wyłączyć". Rozpisałem się na temat bólu, a chodziło mi po porównywanie odczuć emocjonalnych.

Teraz jest bardziej na luzie już, z halami sportowymi i tak dalej, choć jest dużo obostrzeń i paletek nam jeszcze nie otworzyli. Za to może pójdę dzisiaj na bouldern, choć trochę padam na nos.
Z tym wirusem, to uważam, że jakby kraje były lepiej przygotowane, z testami, z maskami, to łatwiej by było, jak w Taiwanie, na ten przykład. Wiadomo, maski czasami są szkodliwe, ale sama świadomość, że trzeba ją mieć na nosie powoduje, że ludzie bardziej zdają sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak. Wiem, że część nie wierzy, że maski w ogóle mają sens, ale jak to w sprawach wiary, nie polega ona na faktach, ale na przypuszczeniach i emocjach. Ogólnie, to jak ktoś kaszle, to maska zatrzyma część tego, spowoduje, że nie rozrzucie się tego po wszystkim w około, a przynajmniej w mniejszym stopniu. Bo ten wirus podobno rozprzestrzenia się głównie kropelkowo, choć też po części jako aerozol. Kropelkowo, czyli zainfekowane powierzchnie też mogą być powodem zarazy, gdy na nich kropelki utkną. Maska jest przydatna głównie wtedy, gdy nie wiadomo, czy ta osoba nie rozprzestrzenia akurat wirusa. Nie jestem ekspertem, to tyle, co eksperci mówią.

Co roku umiera koło pięć milionów z powodu cukrzycy, to jednak co innego. Jak tu powiedzieć komuś, żeby nie żarł tyle cukru, czy innych produktów. Co za dużo, to niezdrowo. Ogólnie, to jest to nieźle skomplikowane, bo trzeba by zmienić sposób odżywiania, a część ludzi jest uzależniona od działek cukru i tłuszczu, jak inny jest uzależniony od narkotyków. Problemy psychiczne, po części  złe przyzwyczajenia, taka mieszanka w różnych proporcjach. Mówię tu o jakiejś tam części otyłych, może chodzi o większość z nich.

W Stanach szaleją murzyni, a przynajmniej jakaś ich tam grupa. Tyle lat i ciągle są dyskryminowani, tak uważają i to jest powodem ich problemów. Rozpad rodzin, tam chyba ponad 50% procent dzieci, tych ichnych, jest wychowywana bez ojca. Brak pewnie tradycji, że edukacja jest ważna. Ciekawe, że Azjaci, ci mieszkający w stanach, tak nie protestują. Wiadomo, policja czasami przesadza, bo dupki są wszędzie, jak to ktoś powiedział. Nawet australijscy żołnierze potrafią kogoś "bez powodu" na wschodzie odstrzelić, było akurat. Z drugiej strony to oglądałem parę akcji policji w różnych krajach. To nie jest takie rzadkie, że aresztowany krzyczy, że go coś strasznie boli, że nie potrafi oddychać, w zależności od sytuacji, choć ewidentnie widać, że udaje. Jakby się piłkarzy oglądało. Nie mówię, że tak było w tym przypadku, ale oczywiście, nikt w prasie nie odważy się o czymś takim wspomnieć, przynajmniej nie tutaj.

Równocześnie wycinają resztkę lasów w Amazonii. Ten las potrzebował tysięcy lat, żeby powstać, bo tam gleba pod las się nie nadaje. Pewnie będzie płacz i zgrzytanie zębami, jak go do reszty wyrżną.
Tak się głośno zastanawiam, wolno mi. Podobno ludzie w Niemczech mniej mięsa jedzą. Wiadomo, lasy wyrzyna się także z powodu soi, którą karmi się zwierzęta. Ogólnie, to niewygodnie jest myśleć, że świat może być bardziej skomplikowany, niż komuś pasuje. Zwierzęta mają emocje, czują coś? Bzdura, bo jak tu się cieszyć ze steku, wiedząc, że taka świnia może coś podobnego czuć jak ten, który ją spożywa. Wiadomo, im mniej się wie, tym świat jest prostszy, poczynając od wirusa, kończąc na jedzeniu mięsa. Nie jestem za tym, żeby nie jeść mięsa, ale nie podoba mi się jak zwierzęta są trzymane, czy transportowane. I wkurza mnie wycinanie lasów, szczególnie tych w Amazonii. Wiele jest takich spraw, które znajdują się w obszarze czarno albo białym, dlatego, że nie rozumie się co jest grane.
Ja mam o tyle łatwiej, że wiem, że nie rozumiem co jest grane. Wiadomo, człek musi jakoś działać, więc pewne rzeczy zakłada, pewne rzeczy odpowiadają jakiejś sensownej teorii, nie ma tu co cudować. Istnieje pewna namacalna rzeczywistość, trzymając się już tego modelu roboczego.
Jak większości ludzi podoba mi się to hasło przypisywane Sokratesowi, "wiem, że nic nie wiem". I im więcej czytam, czy się dowiaduję, tym więcej widzę ile jeszcze nie wiem. Pewne rzeczy łączą się w całość, a pewne jak korzonki, czy gałązki drzewa, rozchodzą się na różne strony, stwarzając nowe pytania. 
Pewne rzeczy można jednak uchwycić za pomocą różnych metod, można zbadać jak działają, jakąś części tego puzzla zrozumieć. Kto jednak ma na to czas i komu się chce?

Za to za oknami ptaki ładnie śpiewaj. W parku zupełnie zielono. Gdy biegnę, to nie mam na uszach słuchawek, czy czegoś, słucham sobie śpiewu ptaków, czy odgłosów tego co mnie otacza. Czasami przebiegnie też jakiś zając, z rana, albo wiewiórka. Całkiem przyjemnie.

Komentarze

  1. Do ligi wpis i mnóstwo problemów które ogarniają nas i świat. Bo my to świat przecież. A ptaki i u mniemnie śpiewają, dlatego jak wracam do domu wieczorem to nic nie włączam tylko słucham muzyki ptaków (głównie kosów).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tu różne ptaki, takie małe też się drą, nawet nie wiem jak się nazywają, ale rozpoznaję je już po głosie ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!