Za oknami słońce, a niektórzy dostają ogórka

Próbuję sobie poluzować ten pospinany zginacz biodra i co tam jeszcze jest. Do przyjemności to nie należy, ale takie życie, powoli czuję jakieś efekty. To w sumie istotne, bo jak mi tak tam strzyka i mnie boli to nie mam nawet ochoty iść pobiegać, mimo, że taka ładna pogoda. Wiem, znaczy nie wiem, ale podejrzewam, że jakbym poszedł, to by się to jeszcze dłużej ciągnęło, tak przynajmniej piszą wszędzie.

Poranek jak często, bez sensu. Sąsiad czymś tam rzucał o 4.15 nad ranem. To znaczy, nie wiem co on tam robi, co mu spada, co odkłada, ale ciche to nie jest. I tak, że już bez butów nad moją głową chodzi. O ile ściany są w miarę grube, to sufity raczej z dykty.
Siedzę w niewygodnej pozycji i boli mnie ten rozciągany pośladek, takie życie. Ból to tylko impulsy w mózgu. Akurat czytam o słuchu, jak już jesteśmy przy działaniu mózgu. Uszy potrafią generować dźwięk, nie tylko go odbierać, już zapomniałem po co to robią. Uszy to jak mikrofon. Ten też może działać jako głośnik, ale bardzo cichy.

Nie poszedłem na bouldern, bo trochę rano kuśtykałem, a poza tym, to czekałem na telefon od księgowego, który w piątek powiedział, że zadzwoni dzisiaj. Był też gościu od sprawdzania detektora dymu. Pewnie miał jakieś zatyczki w uszach, ale i tak, roboty nie zazdroszczę, bo piszczą one niemożebnie. Jak on to cały dzień robi, to nie wiem, czy mu jakieś tam stopery w uszach pomogą.

Obejrzałem sobie film dokumentarny "Czy zwierzęta potrafią współczuć?" (niestety po niemiecku)
Haben Tiere Mitgefühl?

To już nawet nie chodzi o to, czy zwierzęta czują, ale jak. Pokazali tam parę ciekawych badań i eksperymentów, na przykład na temat współpracy zwierząt, czy umiejętności rozpoznawania emocji u ludzi. Świnia potrafi na przykład rozpoznać, czy ktoś jest uśmiechnięty, czy nie. Jakiś szczur ratuje najpierw swojego uwięzionego kumpla, a potem dopiero bierze się za czekoladę.
Wiadomo, część ludzi powie "to instynkt". Tak, tylko czym różni się on od instynktu ludzi?
Teraz za pomocą techniki komputerowej można wejść do wnętrza mózgu, zarówno człowieka, jak i psa. Psa, bo psy można wytresować tak, żeby leżały bez ruchu, poza tym, to są bliskie człowiekowi. Bez ruchu, to muszą w tomografie leżeć. Jeśli więc taki pies ma podobne obszary w mózgu, co człowiek, czy inne ssaki i te obszary w mózgu podobnie reagują, to coraz trudniej jest twierdzić, że on nic nie czuje, a człowiek czuje.
Im więcej się zwierzęta bada tym lepiej można pewne rzeczy zaobserwować, tym bardziej, że prawie wszystko się nagrywa. To może nie ma takiego znaczenia dla wielu osób, które wierzą raczej w to, co wróżka Ania powie, czy horoskop, niż w wyniki wielu badań naukowych.
Lubię poczytać demotywatora, bo czasami są tam fajne, czy śmieszne rzeczy, a czasami to jak zejście do średniowiecza, gdy wypowiadają się ludzie, którzy biologię, matematykę, czy chemię w szkole uznają za zmarnowany czas, gdy powinno się tam raczej businessu uczyć. Temu nie ma się co dziwić, że ich spojrzenie na świat jest z takiej, a nie innej perspektywy.
 Już nie wspomnę o niektórych zachowaniach. Dawali małpom w nagrodę kawałki ogórków, w nagrodę, grając w jedną grę z nimi. Dwie małpy, w dwóch graniczących klatkach. Te małpy lubiły ogórki, więc wszyscy byli szczęśliwi. Nagle jedna z małp dostała winogrono w nagrodę, a druga dalej ogórka. Ta druga była oczywiście wściekła, bo jak to tak. Kawałkiem ogórka, który dostała, rzuciła w trenerkę i w ogóle, darła się, bo ją taka niesprawiedliwość spotkała. To samo z drugim kawałkiem ogórka, to już w ogóle, jak tak można.
Jak powiedział prowadzący eksperyment, te małpy uważają ogórki za przysmak, ale pewnie do momentu, gdy inna małpa nie dostanie czegoś "lepszego".
Do tego nawet chyba nie trzeba tekstu rozumieć. Małpy dają kamień, w zamian dostają nagrodę.
Co, tylko ogórek?

Zobaczymy, co jutro przyniesie. W każdym razie, to słońce świeci i może pójdę znowu kiedy pobiegać, a na pewno w środę na paletki, choćby tam postać, bo będę chyba musiał tego chorego kumpla zastępować jakiś czas.

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. To współczesna technika materiałowa, choć te budynki to raczej starszawe. Z materiału rezonującego :o)

      Usuń
    2. O, to tam musi fajnie odbijać się dźwięk, więc może pograj mu jakieś molowe lub dysonansowe dźwięki (temu sąsiadowi z góry) :)

      Usuń
    3. Myślę, że problem w tym, że trudno pobudzić płytę rezonansową sufitu za pomocą dźwięków rozprzestrzeniających się przez powietrze. To jak z bębenkiem. Gdy on upuści coś na podłogę, to jest to wzmacniane, tak, jakby uderzył pałeczką w w bęben. Nie ma takiego wzmocnienia, gdy po prostu coś się tam gra, koło powierzchni bębna, czy coś. Chyba, żebym się nauczył biegać po suficie ;) Czasami rzucę czymś w sufit, ale to też musi być twarda powierzchnia, ja mam na suficie tapetę ;o) Chyba, żebym mu dywan kupił, bo on tam ma chyba parkiet, czy coś ;))

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!