Ograniczenia i rozciąganie się, artroza

 Nie chce mi się pisać, cały czas czytam o tym biodrze, choć już powoli mniej, bo nic nowego nie znajduję. Kiedyś, jeszcze nie wiem kiedy, czeka mnie operacja. Nowy staw biodrowy, robią tego w Niemczech koło 150.000 rocznie.

Póki co, to staram się ćwiczyć, żeby jakoś mięśnie znowu zaktywować i rozciągać się, bo zrobiłem się lebioda w rozciąganiu.

We wtorek byłem na ściance, nie na bouldern, bo tego mi lekarz "zabronił", ale na takiej z liną. Tam można się wspinać na urządzeniu do samoubezpieczania. Póki co to jestem grzeczny i wymeldowałem się z bouldern. Uważam, że to na ściance nie jest takie niebezpieczne dla biodra, bo to jednak trochę inksza inkszość niż wygibasy na bouldern.
Byłem dzisiaj w parku nad jeziorem, ćwiczyłem tam też trochę i rozciągałem się. W sumie to zajęło mi to koło trzech godzin, ale przynajmniej coś się zmęczyłem. Powoli wraca mi kondycja na rower, bo nie przejmuję się bólem. Jak się ma artrozę, to nie ma co się bólem przejmować, bo od tego jest jeszcze gorzej. Trzeba się ruszać z małym obciążeniem. Tego bouldern mi brakuje bo tam jest super kawa.

Tyle miło, że na ściance dałem radę zrobić VII-kę za drugim podejściem. Fakt, to było top-rope, bo na auto-ubezpieczeniu, ale zawsze to jakaś VII-ka, choć wydawała mi się podejrzanie łatwa. Muszę nadal trenować w domu na desce, co ostatnio zaniedbałem, jak i parę innych rzeczy, bo mną diagnoza artrozy trochę rzuciła o ścianę. A pewnie też to, że Blodni wprowadza się do wspólnego mieszkania ze swoim chłopakiem. W sumie, może też fakt, że nie wolno mi biegać, już nie mówiąc o bólu. W każdym razie, to póki co, to grzecznie nie biegam, ani nie gram w paletki, ani nie chodzę na bouldern.

Komentarze

  1. 3 godziny nad jeziorem to długo. Ale pewnie miałeś fajna pogodę. A do bouldern może warto pójść na samą kawę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się tak nad tym zastanawiałem, ale to mnie będą ścianki ciągnęły, a chcę przez parę miesięcy bez. Bo sama jazda rowerem tam i z poworotem to w sumie 50 minut, czy jakoś tak. Tam robię różne ćwiczenia, także rozciąganie się, czy podnoszenie na drążku. Nad jeziorem miło jest się rozciągać, fakt, pogoda była dobra, nie jak dzisiaj, tak, że człowiek nie zmarzł, ani nie zmoknął .

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!