Wiewiórka dobra na wszystko

 No i życie idzie dalej. Nadal czytam na temat artrozy, jeszcze nie zacząłem znowu z nauką chińskiego, jeszcze mi się nie chce wisieć na desce, ale powoli jakoś  przyzwyczajam się do myśli, że mam jakieś schorzenie, które jest w pewnym sensie na stałe. Takie życie. Byłem dzisiaj na spacerze w parku, trochę tam pomedytowałem pod jakimś drzewem iglastym, zobaczyłem ładną dziewczynę z psem, ale także faceta, trochę ode mnie starszego, który też coś kuśtykał. Tyle, że on miał chyba jakiś udar, bo jego prawa ręka wyglądała trochę sztywno. Za to było trochę wiewiórek w tym parku, one mi jakoś humor poprawiają, nie tylko mnie. Ciekawe, wiewiórki ogólnie cieszą się dosyć dużą popularnością. Może im zdjęcie następnym razem zrobię.

Pójdę może do jeszcze innego lekarza, dowiem się jak to z operacjami wygląda. Ogólnie to i tak warto pracować nad muskulaturą nóg, bo po pierwsze to dłużej wytrzyma się bez operacji, a po operacji szybciej dojdzie się do siebie. Nawet chciałem iść dzisiaj na basen, ale w poniedziałki zamkniony. Jest tu jezioro, zaraz blisko, w parku, ale  tam są cerkarie. Kiedyś mnie pogryzły, tak, że miałem bąble przez tydzień chyba, swędzące jak cholera. Dziękuję, poczekam. Chciałem pojechać nad inne jezioro, a tam też ostrzeżenie, że może cerkarie, a poza tym, to jakaś inna bakteria się nieźle rozmnożyła. Tak to jest na akwenach w mieście, ze stojącą w miarę wodą i kaczkami dokarmianymi przez "miłośników przyrody", szczególnie takich, którzy uważają, że kaczki należy starym chlebem karmić.

Co tu narzekać, ważne, że wiewiórki tam biegają, chociaż czasami u mnie przed domem też.

Komentarze

  1. Odpowiedzi
    1. Wiadomo, że rude ;o) Choć widziałem też parę razy chyba te kanadyjskie na mojej ulicy, one są czarnawe.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!