życie wkoło

 W nocy obudziłem się, znowu miałem to irytujące uczucie, że coś mi plecy ściska, między łopatkami. Wstałem, pochodziłem, siadłem sobie na balkonie. Coś tam próbowałem się rozciągać, ale bez większego sukcesu. Myślę, że operacja biodra chodzi mi po głowie, bo sama myśl o tym wydaje mi się być mało przyjemna, delikatnie to ujmując. Chyba zasnąłem, potem obudziłem się jeszcze raz, coś po czwartej, czy jakoś tak. Znowu siadłem na balkonie opatulony, choć nie było tak zimno. Krótko przed piątą ktoś z czołówką na głowie przerzucał śmieci z pojemnika na recycling do normalnych śmieci. Pomyślałem sobie, że to jakiś inny wariat, nie pierwszy i nie ostatni w tej okolicy. śmietniki stoją na długim podwórzu, więc nikt z ulicy tam łatwo nie dojdzie. W mieszkaniu koło tych śmietników zapaliło się światło, jakiś gościu w samych majtkach wyszedł na balkon, ale widząc, że to tylko ktoś z lampką na głowie grzebie w śmieciach, wrócił z powrotem do środka. Ten z czołówką poczłapał na drugą stronę tego długiego podwórza, na którym trochę drzew rośnie. Tam też trochę hałasował. Możliwe, że był to po prostu dozorca, przekładający coś, żeby ludziom od wywozu śmieci łatwiej było pojemniki z ich boksów wyciągnąć. To trochę jakby obserwacja zwierząt w ich naturalnym środowisku. W ciągu dnia ktoś pokasłuje na balkonie, pewnie jaki palacz. Sąsiedzi wymieniają pozdrowienia, czasami dzieci wrzeszczą, bo na tym podwórku masz też plac zabaw dla dzieci. 

Kończę tą jedną książkę z neurologii, jestem w dodatku, w sumie sama anatomia, więc nie wytrzymałem i otworzyłem następną, jeszcze grubszą. Ale, zanim zacznę z tą nową, to chcę skończyć tą starą. Dlaczego mi to akurat przyszło do głowy? Bo coś było o mowie w ostatnim rozdziale, że wyższe małpy też potrafią używać znaków do komunikacji, to znaczy takiej za pomocą komputera. Wiadomo, niektóre religie rozróżniają między człowiekiem, a zwierzęciem. Dla neurologii to wsio ryba. Ptaki mają trochę inny mózg niż myszy, myszy trochę inny niż małpy, człowiek też trochę inny niż małpy, ale wiele rzeczy jest wspólnych. Człowiek potrafi mówić, tego myszy w takim stopniu nie umieją. Tyle, że mowa bazuje na symbolach, dlatego też głosi potrafią porozumiewać się, tyle, że językiem migowym. Znam przynajmniej jedną głuchą osobę, ze sportu, raczej nie ma ona deficytów mentalnych. Sam z nią nie pogadam, ale jej partner od paletek coś tam słyszy i czasami coś przetłumaczy.

Dzisiaj wypiłem ostatnią kawę koło 16, poza tym to jestem bardziej zmęczony niż wczoraj, więc jest szansa, że prześpię tą noc. A jak nie, to siądę sobie znowu na balkonie i poobserwuję życie wkoło.


Komentarze

  1. O nie, ten plac zabaw to pewnie najgłośniejsze miejsce... Jak ja tego nie lubię - dobrze że u mnie tego nie ma w bezpośredniej odległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Da się wytrzymać, bo nikt z zewnątrz na ten plac nie wejdzie, a tu maksymalnie trójka dzieci się chyba bawi, myślę, że mało jest tu ludzi z małymi dziećmi. To mały plac, piaskownica i dwie huśtawki, więc na dłuższą metę pewnie nudne dla małych. W parku niedaleko jest ogromny plac dla dzieci, może tam chodzą.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!