Dołki i wiewiórki

 W poniedziałek idę do drugiej kliniki-R, dokładniej mówiąc, drugiego chirurga dowiedzieć się czegoś. Czytam sporo o technikach operacji, to znaczy, tej pierwszej E i drugiej kliniki R. żadna z nich mnie nie przekonuje. Gdyby tą metodą drugiej kliniki robiono w pierwszej klinice, to bym się nie zastanawiał, a tak, to obie techniki mają wady i zalety. Gdyby klinika E operowała metodą tej R, to bym się nie zastanawiał, bo klinika E jest jako specjalistyczna klinika ortopedyczna podobno jedną z najlepszych na świecie, według czasopisma newsweek.

Obudziłem się w nocy i nie umiałem spać. Wyobraziłem sobie, że tulę się do jakiej miłej istoty i to mi pomogło. Rano obudziłem się i lęki przyszły. Takie życie. Za to gdy siedzę na balkonie, to jest mi lepiej, tym bardziej, że dzisiaj pod balkonem te dwie wiewiórki hasały. Może potem wrzucę jakie zdjęcie, choć jakoś zdjęcia taka sobie. Rzuciłem im trochę orzechów i zobaczyłem, że je od razu zakopywały.

Tak sobie obserwuję swoje nastroje, z tych ciemnych, na granicy odejścia z tego świata, do tych jaśniejszych. Poszedłbym na rower, ale mi się nie chce, bo jest zimno i szaro.

Firma, w której coś tam robiłem ostatnimi czasy zgłosiła się, czy bym coś nie zrobił znowu, ale nie wiem, czy umiem tak dobrze to co chcą. Pożyjemy, zobaczymy, to i tak dopiero od kwietnia. Trochę mi się chce, a trochę nie.

Komentarze

  1. Skoro proponują, to wiedzą że dasz radę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera ich wie, to wściekła banda ;o) Napisałem im, żeby brali pod uwagę ten jeden mój deficyt, zobaczymy co z tego wyjdzie.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!