Julian Assange i gumki

 Tak sobie piszę o tym co u mnie się dzieje, w sumie chyba niewiele poruszam spraw politycznych, ale akurat było coś w radiu a Julian Assange. To założyciel "wikileaks" (wikileaks.org) gdzie to publikowano dokumenty o różnych rzeczach, między innymi pomyłkach żołnierzy USA w Iraku, którzy między innymi z rozpędu zastrzelili dwóch dziennikarzy Reutersa, ale też inne. Nie uważam, że wszystko co tam opublikowano powinno się było publikować, ale takie życie, czasami poplecznicy jakiejś idei przeginają, w tym przypadku chodziło o wolność dostępu do informacji. Ale wracając do osoby Assange. Oskarżono go kiedyś o gwałt w Szwecji, dlatego będąc już w Anglii uciekł do ambasady Ekwadoru, bo bał się, że jak go zaaresztują, poślą do Szwecji, to Szwecja go wyda USA, gdzie może mieć przechlapane.

Z tym gwałtem to też taka trochę historia, bo w sumie to chodziło o podobno przedziurawioną prezerwatywę w przypadku jednej dziewczyny i o to, że chciał się z drugą dziewczyną kochać, bez gumki, a ona nie chciała, a że była jeszcze półsenna i specjalnie się nie broniła, bo prawie spała, więc mu też chyba nic nie powiedziała, więc liczy się to w Szwecji jako gwałt. Mam czasami bujną fantazję, ale tego akurat nie zmyślam, tym bardziej, że czytałem nawet protokoły przesłuchań. Chodziło więc o dwie dziewczyny, ta jedna z tą podobno dziurawą gumką, ta druga, pół śpiąca, podobno bez gumki. Jak dowiedziały się o swoim istnieniu to poszły na policję. Podobno chodziło im raczej o to, żeby go zmusić go do testu na HIV (AIDS), niż o oskarżenie o gwałt, ale czasami głupio wychodzi, poza tym to nie wiem, bo mnie przy tym nie było. W pierwszym momencie poszło to w akta, bo nikt się tym nie chciał zajmować. Assange oficjalnie pozwolono więc wyjechać ze Szwecji do Anglii.

Dziwnym trafem, krótko po tym jak Assange opublikował nowe informacje o tych przestępstwach wojennych USA, jakaś pani prokurator spojrzała w akta i stwierdziła, że to jednak poważna sprawa, te gumki i Assange musi wrócić do Szwecji na przesłuchanie, powiedzmy sobie, na krótką pogawędkę.
Dziwnym trafem Assange stracił zainteresowanie tym północnym krajem i nie miał ochoty na kawę z panią prokurator. Powiedział nawet, że tak mu coś po głowie chodzi, że go Szwecja do USA może w kajdankach pośle, tak sobie dla jaj.
Rząd szwedzki oburzony oczywiście:
- Panie, gdzie tam, nie bój się Pan, poza tym to USA wcale nic na Pana nie ma, co się Pan tak szczypiesz, wpadaj Pan, już stawiamy czajnik.
Ten jednak jakoś nie dał się przekonać, on dziwny trochę taki. Poszedł za to do ambasady Ekwadoru i poprosił o azyl, czy coś takiego. A że wiadomo, dziura w prezerwatywie to poważna sprawa, więc policja brytyjska od razu obstawiła tą ambasadę i parę lat pilnowała, żeby na głupi pomysł nie wpadł i nie uciekł. Nie parę dni go pilnowali, ale parę lat, jak już to już, miał obstawę 24 godziny na dobę. Kosztowało to trochę kasy, choćby na same kanapki dla policjantów, którzy tam dzień i noc koczowali. Podobno ponad 12 milionów funtów, ktoś policzył, ale jedzenie w Anglii nie jest tanie, a czego się nie robi dla zwalczania przestępstwa. Kto wie, może dostawali oni też piwo w weekendy, na pociechę, bo robota trochę nudna.

Jakoś kiedyś, jak on sobie tam siedział najpierw w ambasadzie, a potem w brytyjskim więzieniu, bo ambasada go kiedyś wykopsała, to USA sobie nagle przypomniało, że może jednak coś może mieć na niego, ale nic poważnego, tak tylko, żeby się opamiętał i więcej nie psocił. Mowa była o ponad 100 latach kicia, ale co to za kara, to nawet nie krzesło elektryczne. 

W każdym razie to dzisiaj sąd brytyjski zdecydował, że się go jednak nie powinno ekstradować do USA, nie dlatego, że jego przyszli amerykańscy gospodarze nie mogliby by go miło powitać, ale dlatego, że Assange ma coś nie tak z głową w tym momencie i mógłby samowolnie chcieć kopnąć w kalendarz, czyli popełnić samobójstwo. USA się z tym oczywiście nie zgodziło, bo oni przecież wiedzą jak się gośćmi opiekować i w ogóle, więc zobaczymy co się dalej będzie działo. 

Były też inne mniej lub bardziej ciekawe wątki, bo na przykład jedna z tych dziewczyn krótko po kontakcie z Assange założyła stronę internetową. "Jak zemścić się na niewiernym chłopaku."
Widziałem nawet tą stronę, można ją jeszcze znaleźć, choć ona ją dosyć szybko skasowała. W internecie jednak nic nie ginie, więc pewnie jeszcze leży ta strona w archiwach skasowanych stron, bo takie rzeczywiście istnieją, na przykład "https://archive.org/web/". Gdzieś może mam jeszcze linka do tej strony, ale nie chce mi się szukać.

Gdybym sam tego latami nie śledził, to pewnie bym tu o tym nie pisał, ale jak mówię, zacząłem to jakoś na początku obserwować i tak mi trochę zostało, że jak usłyszę o nim we wiadomościach, to zwrócę uwagę. O Assange sporo się kiedyś mówiło, z 10 lat temu, szczególnie po tym jak opublikował parę rzeczy, które się niektórym rządom nie podobały. Poza tym, to Assange jest Australijczykiem, a z tym krajem jestem jakoś tam związany, a z drugiej strony to trochę kumam szwedzki język, więc mogłem z pierwszej ręki coś poczytać, na przykład te protokoły przesłuchań świadków, które kiedyś były dostępne w internecie i pewnie do dzisiaj są.

Idę na spacer, dłużej niż myślałem zajęło mi spisywanie tego. Pewnie znowu spotkam jakie wiewiórki.





Komentarze

  1. Zrób foto ;-) (wiewiórek)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat już było ciemno i żadnych nie widziałem, pewnie już spały ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!