Bilety i mentalności

Jak to się szybko niektóre rzeczy zmieniają. NSW, to ten stan, gdzie Sydney leży, zniósł kwarantannę, w piątek. O ile psim swędem dostałem bilet przez London, do którego musiałem osobno lecieć, potem 23 godziny bezpośredni lot do Sydney, z krótką przerwą w Darwin, tak teraz jest biletów jak grzybów po deszczu. Wprawdzie nie do Brisbane, gdzie się wybieram, ale mogę lecieć prze Dubai, zawszeć to tylko 6 godzin i potem jakichś 13, czy coś koło tego. Na tą okazję kupiłem sobie droższe siedzenia, takie, że mogę nogi wyciągnąć i nie muszę nikomu po nogach chodzić, jak chcę do toalety. 

Tak, że mam bilet przez Dubai. Tamten z Londynu muszę skasować. Jak będę miał szczęście, to może dorzucą jeszcze lotów i pojadę od razu do Brisbane, bez nocki w Sydney, na którą się w tym momencie zapowiada. Póki co, to czeka na mnie 14 dni kwarantanny w QLD (Queensland), gdzie Brisbane leży. Tyle, że myślę, że pod presją może ichniejszy rząd stanowy się podda i nie będzie kwarantanny. QLD żyje z turystyki, ale jak każdego na początek na 14 dni do klatki wsadzą, za ciężkie pieniądze, bo ta kwarantanna nie jest za darmo, to dużo ich tam nie przyjedzie. 

Ogólnie, to póki co, to normalnym turystom jeszcze nie wolno do AU, tylko Australijczykom i takim powsinogom jak ja. Już sobie wyobrażam, jakby wszyscy jojczeli, jakby w Polsce były kwarantanna w hotelu, za którą samemu w dodatku trzeba by płacić, albo w Niemczech. To jednak inne mentalności, w tych krajach.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!