Podróże?

 Duszę się trochę, z rana, czyli normalka. Jadę do tej Australii, choć mi się nie chce, ale jadę dla zasady, żeby przesuwać moją granicę lęku. A może będzie fajnie, zobaczymy. Póki co, to wyląduję najpierw w Sydney, bo do QLD mnie nie wpuszczą. To znaczy, jakbym tam poleciał, z Sydney, to musiałbym do hotelu na państwową kwarantannę na 2 tygodnie. To wolę się poszlajać po Sydney i zobaczyć, czy potem będę mógł normalnie wjechać. W sumie, to chciałbym już być z powrotem i tutaj sobie jakoś życie poukładać, bo tak żyję już od lat na walizkach.

Byłem wczoraj na ściance, czyli na bouldering. Powoli coś tam lepiej idzie. Jakbym poszedł na ściankę z liną, to bym pewnie poznał więcej dziewczyn. Wczoraj gadałem z jedną znajomą, X, która mówi, że woli samochodem jeździć. Nie mam samochodu, więc nie chce mi się na ściankę z liną, bo to prawie pół godziny rowerem, więc jak wrócę, to kupię sobie samochód, bo mi tego brakuje.

Idę jutro na test PCR, jak wyjdzie pozytywny, to i tak nigdzie nie pojadę. Dzisiaj też idę na ściankę, bo spotkam się tam z Sąsiadką. Dawno jej już nie widziałem. Ona jeździła ze swoim chłopakiem po Francji i Portugalii busikiem. Tak na luzie sobie pogadamy, znaczy, na luzie się powspinam, bo ona początkująca, a ja po wczoraj trochę mięśnie czuję.

Na ściance powoli coraz lepiej, choć bardzo ostrożnie się wspinam, ze względu na tą protezę. Jak to brzmi "proteza", trochę mi to psuje humor, ale takie życie. W każdym razie, to powoli coś tam znowu lepiej wychodzi.

Komentarze

  1. Oooo zakup auta! Ale fajnie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zakup auta jak wrócę :P a jeszcze nie wyjechałem :D
      Miłego czasu na Mazurach :)

      Usuń
  2. I zapomniałem - pozdrowienia z Mazur :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!