Deszcz i powódź

Tu pada, leje, kropi, tak już chyba od trzech dni. Nie wiem, czy była przerwa. Niektóre drogi są zalane, nawet te w mieście. Ostrzegają, jak zwykle, żeby nie próbować przejeżdżać przez zalane ulice, bo nie wiadomo, co tam jest pod spodem, czy nie zmyło drogi.
Widziałem filmiki na YT co się dzieje, gdy wjedzie się na zalaną drogę, nie wiedząc, w jakim ona jest stanie, albo jak jest głęboko. Samochód może zacząć płynąć, unoszony siłę wyporności i prąd może go zmyć z mostu do rzeki. Wiadomo, po jakimś czasie ten samochód utonie, bo powietrze z jego wnętrza ujdzie.
Internetu nie ma w domu od paru dni, i tak dobrze, że prąd jest. Ciągnę na hot-spocie z telefonu komórkowego i oglądam sobie na YT to, co załadowałem w bibliotece.

Ciągle nie wiem z moimi planami, ale wracam pod koniec marca, nie chce mi się tu już dłużej siedzieć, tym bardziej że jestem połamany. Czuję prawe biodro i kolano, lewy łokieć też jeszcze trochę rozwalony po upadku sprzed dwóch tygodni.

Komentarze

  1. O masz. Wszędzie jakieś problemy, dużo zdrowia i niech już nie pada deszcz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem na górce, tutaj deszcz nie dojdzie, ale parę rzeczy pozamykali, bo z dachu się lało, tu taka konstrukcja czasami.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!