Trochę deszczu

 Siedzę w bibliotece. Akurat chciałem do domu, bo muszę być na szóstą na ściance, jak zaczęło padać. Zbierało się i zbierało, parę razy grzmotnęło, raz tak błysnęło, że aż tu światło na parę sekund siadło. Teraz ostro daje, więc posiedzę jeszcze parę minut, to średnia przyjemność jechać na rowerze w deszcz, bez błotników.

Na 18 muszę byś na ściance, bo zapisałem się na jakieś ćwiczenia, pół godziny, organizowane przez wspinających się, dla wspinających. Zobaczymy, co to jest. 

W nocy obudziłem się koło 23, po tym, jak zasnąłem krótko po 22. Padałem na pysk, ale widać mnie nietoperze obudziły. Jak kto myśli, że nietoperze są ciche, to może się ciężko pomylić. To latające lisy, te, które rozrabiają nocą. Latać, to może one umieją cicho, ale potem kłócą się dosyć głośno, pewnie o jakieś tam owoce na pobliskich drzewach. Tak gęsto i za płotem, że nawet nie wiem, co to za badziewie tam rośnie, o które co noc tego typu awantury. Poza tym to miałem wrażenie, że coś mi po szyi chodzi. Zrzuciłem to, zapaliłem światło i nic nie znalazłem, mimo że kołdrę wytrzepałem. "Czyżby mi się wydawało", pomyślałem.
W końcu zasnąłem, zapalając przedtem tylko jeszcze raz światło, by ponownie przetrzepać kołdrę. I tak się nią nie przykrywałem, bo tak ciepło. Dzisiaj 36 stopni, czy coś koło tego.

Słońce wyszło. Trza się zbierać.

Wszystkiego najlepszego z okazji chińskiego nowego roku, życzę wszystkim. Byłem w niedzielę na małej imprezie, ale o tym to innym razem.

Komentarze

  1. O, jakby tak mi coś po szyi chodziło, to już spania by nie było :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ale na trzeci dzień się okazało, że to chyba jakaś taka specjalna mucha była, bo ją znalazłem, która nie wyglądała specjalnie jak mucha :o)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!