Neuroprzekaźniki i neurotoksyny

Siedzę sobie w kafejce, tej na ściance. Jakoś mi się ostatnio lepiej w domu pisało, niż tutaj, może dlatego, że łatwiej mi się pisze w domu, łatwiej jest mi się skoncentrować? To by też oznaczało, że nastąpiła jakaś zmiana w uzwojeniu mojego mózgu, bo kiedyś nie umiałem się w domu zabrać za pisanie. Chodzi mi o książkę. Jakoś nie dotarło to do mnie, że piszę coś takiego, może dlatego, że uważam, że i tak nie mam nic do powiedzenia, a może dlatego, że boję się konsekwencji?

Interesujące jest obserwowanie własnego mózgu, to znaczy, jego reakcji. Jestem do tego przyzwyczajony, bo wiem, że niektóre reakcje nie pasują do rzeczywistości. Gdybym się ich kiedyś trzymał, to bym się już pewnie parę razy zabił. To znaczy, zabić się można tylko raz, tak do porządku, ale wiadomo o co chodzi.

Zacząłem trochę czytać na temat "insular cortex", czyli kory wyspowej. Jak człowieka co zaboli, czy jak się wystraszy, to tam jest to właśnie odbierane i kontrolowane, w uproszczeniu mówiąc. Upraszczam, bo jeszcze nie do końca rozumiem, jak to tam działa.

Ciekawe mnie to, jak emocje wpływają na "rozsądek". Jak ktoś jest ciężko zakochany, to nikt od niego nie oczekuje, że będzie realistycznie widział, czy widziała obiekt westchnień.
Podobnie jest z substancjami, jak alkoholem, czy kokainą. Od pijaka nikt nie oczekuje, że będzie "trzeźwo" myślał. Kiedyś jakoś nie wiedziałem, albo nie zwróciłem na to uwagi, że połączenia nerwowe, czyli te między komórkami nerwowymi są natury chemicznej. Od neuronu do neuronu używa się neuroprzekaźnika, czyli pewnych substancji chemicznych, białek. Jakby były elektryczne, jak w telefonie komórkowym, to by na nie kokainy nie działała. Jako że są chemiczne, to można je dobrze zakłócić, łykając, czy wąchając coś tam. Dlatego też australijskie meduzy, które atakują, czy bronią się chemicznie, potrafią nawet uśmiercić człowieka. Podobnie jest z wężami, które używają neurotoksyn. Te powodują, że siada to chemiczne połączenie między nerwami, na przykład to, prowadzące do mięśni. Gdyby polać jadem węża pojedyncze łącza w telefonie komórkowym, to nic by się nie stało, chyba żeby się rozlało, to byłoby spięcie. Gdy jednak polać nim połączenie komórki nerwowej, to jad je zablokuje, tak, że mięśnie przestają być kontrolowane. Niektóre mrówki, czy inne zwierzaki, też używają takich substancji.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!