Szachy i zupa z soczewicy

 Naoglądałem się tych analiz partii szachowych, to znaczy, takich bardziej na wesoło. Wiem, nie powinienem oczekiwać, że przez to będę lepiej grał, więc nie byłem za bardzo rozczarowany, że nadal mi analiza gry pokazuje, że dużo błędów robię. Poza tym, to ciekawie jest robić błędy, żeby widzieć jakie są ich konsekwencje. Najważniejsze, że mam z tym zabawę, tym bardziej, że unikam prawdziwych partii. Zagrałem online może ze dwa razy, z kimś żywym, z tego jeden raz przez pomyłkę. 

Za to w pisaniu trochę jakbym się posuwał do przodu, a przynajmniej tak mi się wydaje. To znaczy, głównie to ustawiam sobie strukturę, czyli moje myśli na tym mapie myśli (mindmap), czy jak się to nazywa. Powoli lepiej wiem, co chcę napisać. Myślę, że nie jest aż tak trudno pisać cokolwiek. Trudniej jest nadać temu jakiś sens, czy strukturę, tym bardziej, gdy piszę się o jakichś zjawiskach, które są w jakiś tam sposób ze sobą powiązane. 

Poza tym, to zrobiłem sobie parę razy zupę z soczewicy. Ostatnio używam częściej grzybki shitake. Podobno zdrowe, choć tak do końca, to kto tam wie. Wrzucam sobie do tego trochę słodkich ziemniaków, trochę jakiegoś proszku warzywnego i nie za ostrego curry, czy co mi się tam pod rękę nawinie. Ta ostatnia zupa wyszła strasznie słona. Chyba te warzywka w proszku są takie słone. Wtedy dodaję jajek, bo one złagadzają smak. Mnie to smakuje, to najważniejsze.

Komentarze

  1. Te "warzywa" w proszku to chyba sama sól i glutaminian 😛

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba nie, bo to coś ekologicznego i nawet podobno prawdziwe warzywa w środku są. Muszę w to wierzyć, ale sprawdzę potem listę :P

      Usuń
    2. O, to byłyby całkiem niezłe. U mnie w domu dodawało się tylko takich z solą i wzmacniaczami smaku. Aż przeczytałem kiedyś co tam jest i od tamtej pory zbuntowałem się że nie chcę tego jeść :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!