Wewnętrzna walka

 Byłem wczoraj na ściance, z Byłą Sąsiadką, udało mi się nawet zrobić dwie drogi, które coś tam ćwiczyłem. Pogadaliśmy sobie jeszcze przy kawie.
Ciekawe, że czasami coś się poćwiczy i potem wychodzi.

Pod wieczór pojechałem na paletki, żeby się trochę usocjalnić, nawet coś pograłem, bo jakoś mnie tak wena wzięła.

Książkę muszę napisać bardziej byle jak, bo inaczej to nigdy jej nie skończę, myślę sobie.

Dzisiaj byłem znowu na jodze. Wyjście do ludzi dobrze mi robi, ale trudno mi wyjść z domu. To często taka wewnętrzna walka.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!