Ludzie odchodzą

 Siedzę właśnie na lotnisku, wracam do domu. Fajnie było, w Polsce, trochę zamieszania, byłem w Krakowie, spotkać się z Australijką i Młodym, czyli jej synem. Chodziliśmy trochę po starówce i pogadaliśmy. Ona zresztą przyjechała też wczoraj w moje okolice tutaj. To dlatego, że jej to zaproponowałem wcześniej, bo nie chciało mi się do Krakowa jechać. Okazało się, że można dosyć dobrze autobusem przejechać, do Krakowa i z powrotem, dosyć wygodne.

Myślę, że gdy chodzi o pisanie książki, to łatwiej mi się pisze w moim obecnym mieszkaniu, niż by mi się pisało w Australii. To kwestia priorytetów. Co jest dla mnie w tym momencie ważne. Może skończenie tej książki i znalezienie dziewczyny? Mniej mi już na surfowaniu zależy, może ze względów zdrowotnych, a może po prostu priorytety się zmieniły? Tą książkę chciałbym skończyć, by to mieć z głowy, a nie dlatego, że uważam się za wielkiego pisarza. 

Obejrzałem z Ciemnowłosą i jej chłopakiem film, nie był w moim stylu. Na drugi dzień poszedłem z nimi na mszę, chociażby dlatego, że skoro mogą oglądać z nimi film, to mogę także uczestniczyć w innych zajęciach społecznych. Siedzieliśmy koło organisty, co lubię, bo fajnie się patrzy, jak on nóg używa do gry. W każdym razie to ksiądz coś tam mówił, między innymi, że to msza za Tadeusza Z. Pomyślałem, że znałem kogoś o podobnym nazwisku. Okazało się, że to był mój kumpel z klasy, dzięki któremu byłem jakiś czas w klubie sportowym. On był nawet w jakiejś kadrze, z tego co pamiętam. Nie chce mi się sprawdzać, bo mnie trochę ugryzło, że on naraz nie żyje, taki sportowiec. Okazało się, że covid go załatwił. Poszedł mu na płuca i tyle. Wczoraj rano zadzwonił kumpel, Sportowiec, z paletek, gdy odbieraliśmy Australijkę z przystanku. Nie mogłem z nim pogadać, bo oni już w aucie na mnie czekali, poza tym, to głośno było. Nie wiem, co Sportowiec chciał, to znaczy, nie do końca, bo chyba chciał, żebym go zastąpił na treningu. Coś było nie tak z jego zdrowiem. Muszę do niego zadzwonić, jak będę w domu.

"Czy los próbuje ci coś powiedzieć?", powiedziała Australijka, gdy jej to wszystko zrelacjonowałem.

Może to oznaczać, że warto skoncentrować się na tym, co jest istotne, czyli książką i jakąś dziewczyną, a nie poszukiwaniach nieznanego, magicznego miejsca na ziemi? Trudno mi powiedzieć, mam jeszcze trochę czasu, choć coraz mniej, do wyjazdu tylko 4 tygodnie.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!