Szachy i inne

 Coś mnie ciągle lekko drażni w gardle. Nic nie boli, ale trochę drażni. Może muszę znowu trochę miodu zjeść, każda okazja dobra. Byłem dzisiaj na ściance, tak, dla odprężenia. Chciałem tylko z godzinę coś lekkiego porobić, ale zgadałem się jak zwykle z grupką ludzi i coś tam próbowaliśmy wspólnie porobić. Głównie, to się siedzi i gada. Z tego wszystkiego posiedziałem tam z nimi ze dwie godziny, fajnie było. 

Kumpelka, była Sąsiadka, posłała mi wykład jednej Niemki, to znaczy, jego nagranie na YT. Chłopak Sąsiadki jest z Rosji, przynajmniej z pochodzenia i popiera chyba tą wojnę, przynajmniej z tego, co była Sąsiadka mówiła. Niemka dostała jakiś medal kiedyś od Putina, dosłownie, więc cały wykład był w tym kierunku, że Ameryka i Europa w sumie winni, a biedny Putin się boi, dlatego napadł na Ukrainę.

Ogólnie, to rozumiem, dlaczego niektórzy chcą w takie coś wierzyć, bo to też wygodnie. Posłałem Sąsiadce wypowiedzi Hitlera. Ten twierdził, że musieli się bronić, bo Polska na nich napadła, więc będą walczyć, aż przeciwnika zniszczą. Można sobie to w internecie znaleźć.
Hitler: "Ich werde diesen Kampf, ganz gleich, gegen wen, so lange führen, bis die Sicherheit des Reiches und bis seine Rechte gewährleistet sind."

Wiadomo, człowiek wierzy w to, w co chce wierzyć. Ja mam o tyle łatwiej, że mam PTSD, więc nie ufam mojej własnej głowie. Dlatego obserwują moje myśli i moje reakcje. Widzę jak zmieniają się one po wypiciu kawy, na ten przykład. Ludzie nie wierzą, czy nie zastanawiają się nad tym, że ich myślenie sterowane jest hormonami (i neuroprzekaźnikami i modulatorami, dokładniej mówiąc).
Z drugiej strony każden jeden wie, że jak się człek alkoholu napije, czy dziabnie sobie kokainy, to może mieć jakieś odjawki, czy odjazdy, może sobie wyobrażać, jaki jest gieroj, świetny kierowca, na ten przykład. 

Już nie wspomnę o tym, że "miłość jest ślepa", czyli człowiek nie widzi obiektu westchnień tak, jak postronne osoby.

Co do szachów, bo dałem je w tytuł, w sumie, to chciałem na ten temat pisać. Mam 2000 punktów w zagadkach szachowych, na lichess, ale ciągle spadam, tak do 950 punktów, co jest deprymujące i wkurzające. Na chess.com mam tylko koło 1400 punktów, ale tam jest ogólnie trudniej. Ciekawe jest rozwiązywanie tych zagadek. Nie chodzi mi tyle o te zagadki, ale fakt, że istnieje jakieś rozwiązanie, które trzeba znaleźć. Podobnie jest na ściance. Trzeba znaleźć właściwe ustawienie ciała, właściwy ruch, by przejść drogę. Czasami drobna zmiana powoduje, że coś wyjdzie. Zastanawiam się wtedy jaka zmiana mogła by nastąpić w moim życiu? Wiadomo, stosuję metodę prób i błędów, górek i dołków, odwagi i ucieczki. Interesujące.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!