Koniec jeżyn i liczenie kalorii

 Mam niedługo urodziny, nakupiłem już orzeszków całą masę, będę się futrował. Nadal liczę kalorie. W sumie to chciałem dojść poniżej 70 kilo, co w sumie przy wzroście 176 w miarę mi wystarczy. Chcę tak pozostać. Nie mam żadnego 6-packu, tylko jakiś 2-pack, ale to mi wystarczy. Lepiej się z taką wagą czuję. Chcę tak pozostać pomiędzy 68 i 70 kilo. Nie chodzi mi o samą wagę, ale o kontrolę swoich emocji, bo ze stresu jem za dużo. Już teraz zauważam, że odzwyczaiłem się trochę od tego refleksu, żeby jeść, gdy jestem zmęczony, albo zestresowany. Pracuję ciągle nad tym. Jem czekoladę, ale taką 99-100%. Ta nie wciąga. Poza tym to mam swoje recepty na gotowanie, czy robienie sałatek. Zmieniłem trochę styl odżywiania, jem chyba więcej warzyw, bo reszta zawiera masą kalorii. 

Nie znaczy to, że nie jem nic słodkiego. Wczoraj jadłem chudy serek z miodem i cynamonem, albo owocami. Smakował super.

Skończył się sezon jeżyn. Jadłem je tak prost z krzaka, nie wiem, czy to było zdrowe, bo różne owady na nich siadały, ale takie życie. Przynajmniej może wzmocnię mój system immunologiczny. Już ich coraz mniej.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kierowani instynktami

Jesienne słońce i ciasteczka

Wesołych świąt!