Miałem dzisiaj napisać coś o koszeniu trawy kosą, ale popiszę raczej na temat działania mózgu czy umysłu, bo to mi bardziej chodzi teraz po głowie. To może dlatego, że Tomek zaczął czytać moją książkę, a ja staram się mu opisać, o co mi w tej książce chodzi. Czy warto wiedzieć, jak jest mózg zbudowany? Moim zdaniem informacje na ten temat mogą jakiejś grupie osób pomóc. To jak wiedza o tym, że ma się serce, nerki czy żołądek, gdy są z tym jakieś problemy. Gdy wiem, że mam osobne centrum odpowiedzialne za emocje, którego częścią jest Amygdala, to łatwiej jest mi sobie wyobrazić, że to ona jest odpowiedzialna za wydzielanie hormonów stresu. Gdy zobaczę sporego pająka na ścianie, a boję się pająków, to oznacza, że widok tego pająka pobudził moją Amygdalę. Ta wywołuje reakcję lękową. Obraz pająka jest zapamiętany w innej części mózgu niż ta, w której leży centrum lęku. Obraz pająka leży w pamięci wizualnej. Małe dzieci nie boją się pająków czy węży. Gdy ktoś dorosły obawia się wę...
Ja znowu to samo tu na blogu, bo akurat jestem na fali pisania o psychice czy budowie mózgu, czy jakoś tak. Tomek (z blogu Tommeek ) wspomniał o niewidomym, który jest bardzo ciekawym człowiekiem (ma chyba kanał na YT) i który to opowiadał o tym samym doświadczeniu, które ja opisałem w poprzednim blogu. To znaczy, według tego, co stwierdził Tomek, sam nie widziałem jeszcze jego filmu na ten temat. Mowa o tym, że obszar odpowiedzialny za wzrok zaczyna pomagać w interpretacji sygnałów zmysłu dotyku. Można to było zaobserwować już po paru dniach (na skanach komputerowych mózgu), gdy testowana osoba miała w czasie zasłonięte oczy. Tu link ("Czy palce mogą widzieć") do mojego bloga, w którym o tym doświadczeniu wspominam. Stwierdziłem, że będę wstawiał referencje do własnego bloga, żebym nie musiał zbyt wielu rzeczy powtarzać, gdy mnie najdzie wena, żeby o czymś opowiedzieć. "Co mnie to obchodzi" -- można sobie powiedzieć. Myślę, że takie zjawiska, jak opisane powyż...
Tu już w sumie miesiąc temu, jak pojechałem na kurs organizowany przez park miejski, ten tu w okolicy. Zaczęło się od tego, że poszedłem na małą wycieczkę organizowaną przez ten park, na które miła pani pokazała nam rosnące w parku dzikie rośliny. Różnego typu kwiatki rosły na specjalnie ogrodzonych powierzchniach. Okazało się, że mają do koszenia tego specjalną kosiarkę, nie koszą taką zwykłą mechaniczną. Mimo wszystko, to najlepiej byłoby, jakby się to dało kosić kosą. To chociażby dlatego, że nie zabije się przy tym tylu owadów. Tak od słowo do słowa, dowiedziałem się, że organizują kurs koszenia kosą i dadzą mi znać, jak będzie się miał odbyć. No właśnie, dlatego miesiąc temu pojechałem pół godziny rowerem na skraj miasta. To dlatego tak daleko, żeby było więcej trawy w jednym kawałku, bo na tych małych poletkach w parku nie da się trenować. Na miejscu okazało się, że zaczniemy od koszenia, a potem będziemy uczyć się klepać kosę. Zazwyczaj kolejność jest ...
Komentarze
Prześlij komentarz