Posty

Praca jest drogą cd.

<-- cd. Powiedzmy, że nazywała się Kaśka. Więc ona siedzi sobie gdzieś daleko, ma chłopaka, i jest zakochana w innym. A ja mam dylemat. Jest mi cholernie źle. Czasami jeszcze gorzej. Nie wspomniałem jeszcze nic o moich blokadach. Gdy próbuję coś zrobić, to. No właśnie, nie potrafię. Czasami nie potrafię podnieść się z łóżka, oglądając komediowe seriale, czyli sitcomy, bo oglądam je po angielsku. Złoszczę się sam na siebie, że do niczego się nie nadaję. Piszę do Niej, czasami rozmawiamy na gg, czy skypie. Nie wiem, co zrobić, bo czuję, że ona się oddala. Jakaś żelazna pięść zaciska mi się na gardle. Chciałbym krzyczeć, wykrzyczeć to wszystko co czuję, powiedzieć, jak mi źle, jak za nią tęsknię, jak mnie to wszystko boli. Ale nie potrafię. Bo ona mogła by się pogniewać, mogła by odejść. To znaczy, jak mogła by odejść? Przecież ona wcale ze mną nie jest i nigdy tak do końca nie była. --> Byłem na basenie. L mnie ignoruje trochę, albo tak się po prostu zachowuje, ale im dalej od niej

Praca jest drogą

--> Pracuję nad sobą i staram się otwierać ciemne szafy, bo wyczytałem, że tak można się pozbyć koszmarów i po prostu lepiej żyć. Wbiłem zęby w ścianę i zacząłem coś robić. Naprawdę? Tak dobrowolnie zacząłem się dogrzebywać, bo jestem inteligentny i chciałem znaleźć rozwiązanie? Oczywiście, że nie, bo moje lęki były silniejsze. Zaczęło się tak, że tęskniłem za kimś kiedyś i usłyszałem: -"Przyjedź tu, jakoś to będzie." Miałem jechać do innego kraju, nie mając wizy, gdy Ona, ona miała chłopaka, od parunastu lat i właśnie się w kimś innym zakochała, po tym, jak była we mnie zakochana. Ale tego ostatniego mi nie powiedziała, nawet wtedy, gdy leżeliśmy przytuleni, jeszcze spoceni, nocą na plaży. Odwiedziłem ją parę miesięcy wcześniej. "Jakoś się to załatwi"-stwierdziła któregoś dnia, gdy zacząłem się dopytywać, jak ona sobie mój przyjazd wyobraża. Obiecała mi parę miesięcy wcześniej, że wyjdzie za mnie za mąż, tak dla picu, gdy zajdzie potrzeba, żebym mógł zostać. Ale

Nic nowego

Nic mi się nie chce pisać.

Podróż

Przejechałem tych 800 kilometrów do siostry, czy może trochę więcej, w temperaturze koło -14, czasami -17 i bez spryskiwaczy w miarę spokojnie. Biorąc oczywiście te wszystkie warunki pod uwagę. Musiałem czasami zgrabiałymi po chwili palcami szybę śniegiem przecierać, by za chwilę, po wjechaniu na autostradę znowu nic nie widzieć. Wczoraj wizyta u kumpelki, dobrej w psychologii, czy chyba bardzo dobrej, ale nie jestem fachowcem, za to ona ;) Rozmawialiśmy sobie o pszczole i miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie i też o tym, że większość ludzi nie zdaje sobie w ogóle sprawy, co się z nimi dzieje. Nie realizują, jak wiele zachować wynoszą z domu rodzinnego,  nie zauważają ich po prostu. I chodzi tu o zachowania negatywne, które w życiu często przeszkadzają, nie tylko ich, ale też ich bliskich. Ale gdy komuś takiemu, kto nie chce się tym zajmować o tym wspomnieć, to albo tego nie rozumie, albo reaguje agresją, co jest zrozumiałe, bo czuję często lęk, niepokój, wiele uczuć i po prostu się w

Podróż

Przejechałem tych 800 kilometrów do siostry, czy może trochę więcej, w temperaturze koło -14, czasami -17 i bez spryskiwaczy w miarę spokojnie. Biorąc oczywiście te wszystkie warunki pod uwagę. Musiałem czasami zgrabiałymi po chwili palcami szybę śniegiem przecierać, by za chwilę, po wjechaniu na autostradę znowu nic nie widzieć. Wczoraj wizyta u kumpelki, dobrej w psychologii, czy chyba bardzo dobrej, ale nie jestem fachowcem, za to ona ;) Rozmawialiśmy sobie o pszczole i miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie i też o tym, że większość ludzi nie zdaje sobie w ogóle sprawy, co się z nimi dzieje. Nie realizują, jak wiele zachować wynoszą z domu rodzinnego,  nie zauważają ich po prostu. I chodzi tu o zachowania negatywne, które w życiu często przeszkadzają, nie tylko ich, ale też ich bliskich. Ale gdy komuś takiemu, kto nie chce się tym zajmować o tym wspomnieć, to albo tego nie rozumie, albo reaguje agresją, co jest zrozumiałe, bo czuję często lęk, niepokój, wiele uczuć i po prostu się w

Towarzystwo

Poszedłem sobie na basen. Fajnie mi się pływało, nawet były dwa pasy oddzielone, dla tych, którzy tam i z powrotem pływają. Przyszedł jakiś z płetewkami i sobie po jakimś czasie poszedłem, na obszar bez pasów, bo on był szybki, a ja zmęczony, a też sobie chciałem powyprzedzać. L jest zakochana w facecie, z którym ma się pobrać, za 12-miesięcy. Mnie się podoba (ciągle) NB, który ma chłopaka, i już się prawie do mnie nie odzywa. N jest zakochana w chłopaku, z którym była przez 1,5 roku, który ma dziewczynę i pojechał do N na urodziny, tydzień temu. Ciekawe, czy o tym swojej obecnej dziewczynie powiedział. Aha, ten facet L ciągle się nie zgłasza. Ona obudziła mnie w nocy, ok 1-szej, tak po prostu, coś tam chciała powiedzieć, zaśmiała się, to tyle, co pozostawiła na sekretarce komórki. Stwierdziłem, że jak jeszcze raz mnie w domu obudzi, to się na nią rzucę, bo już mnie mięczakiem nazwała, a obudziła mnie parę razy w nocy, pukając do mojego pokoju, po przyjściu z pracy. Aha, facet L nie zg

megawaty

Siedzę sobie w kafejce i nic mi do głowy nie przychodzi, albo może inaczej, za dużo mam w głowie na raz. L pojechała do domu. Nawet jej chciałem powiedzieć, że trochę będę za nią tęsknił, ale się powstrzymałem od tego. Istnieje coś w rodzaju walki, przynajmniej we mnie. Jestem miły dla niej, między innymi dlatego, że mam ochotę na seks z nią. Nie wiem, czy ona to czuje, pewnie tak. Czasami ona jest podejrzanie miła, ale to ona utrzymuje dystans. DT czasami przytuli się dosyć jednoznacznie do mnie, jak w tańcu wczoraj. Ale L nie. Czasami pozwala się masować, ale wtedy jest najczęściej zawiana. W sumie, to między nią a mną istnieje kolosalna różnica poglądów i nasze podejście do życia jest inne. Dla niej ochrona środowiska jako tako nie istnieje, rzuca niedopałki papierosów na chodnik, czy ulicę. Oczywiście, tu nie chodzi o niedopałki, ale ogólnie o podejście. Płyn do mycia naczyń chyba po cichu pije, bo tak szybko on znika. Ja jestem przyzwyczajony do tego, żeby na takie drobiazgi zwrac