Posty

Poślizgi

Fajnie było w wigilię, wczoraj grałem prawie cały dzień w bilarda na komputerze, zupełny luz, a dzisiaj, jak jechałem do przyjaciół na obiad, to wpadłem w poślizg, na zakręcie. Ten zakręt był mi zawsze podejrzany, ale chyba się zagapiłem, bo ślisko było i jednak za szybko byłem. Jak mi zaczęło przodem samochodu majtać, to nie wiem, czy popełniłem błąd, czy może po prostu było już i tak za późno, ale w sumie, to wylądowałem w rowie, po drugiej stronie drogi. Podejrzewam, że jakby kto z drugiej strony jechał, to może bym tu tego dzisiaj nie pisał, bo 60 plus 50, czy ile kto by jechał, to nieźle mogło by być. Ale nic mi się nie stało, wyciągnęła mnie jaka dobra dusza, który miała napęd na 4 koła. Nawet nie wiem, czy mam linkę holowniczą, bo trochę w szoku byłem. Jak wychodziłem z samochodu, to mi się ręce trzęsły. Pojechaliśmy po linkę do niego do domu, dwójka ich w sumie była, z Bośni gdzieś, choć w Niemczech urodzeni, czy coś. Wyciągnęli mnie za koło najpierw, bo nawet nie wiedziałem g

Popieprzony świat

Putin ma podobno 40 miliardów, Assange, czyli ten, który stworzył Wikileaks jest oskarżony o to, że chciał mieć seks bez prezerwatywy. Jeden noblista prowadzi wojnę, drugi siedzi w Chinach w kiciu. Ja tęsknię za kimś bliskim i jedna część mojego mózgu, albo parę jego części wciska mi głupoty, o których wiem, że nie są prawdą, inna część powoduje lęki, a inna czasami się temu przygląda i próbuje normalnie żyć, ze świadomością, że i tak jestem inny i taki pewnie pozostanę. Myślę czasami o NB, ale jakoś mi łatwiej, albo może łatwiej mi uczucia blokować. Niektóre dni spędzam na ucieczce od myśli i uczuć, oglądają seriale, czy śpiąc, lub jedząc. Czasami wyjdzie mi coś w robocie. Ale ostatnio fajnie mi się wspina, bo coraz częściej wspinam się kawałkami w dachu i odkrywam nowe rzeczy. Możliwe, że mniej mnie fale emocji zalewają, gdy widzę jakąś dziewczynę, z tego typu, który coś we mnie budzi, nawet nie wiem co. Ale to uczucie powoduje, że coś mnie zaczyna w klatce piersiowej ściskać, czuję

śnieg

Tu śnieg. Jakieś smęciarstwo w kafejce, może żeby mnie przydołować? Byłem się wspinać, trochę się mogłem wyszaleć. Moja partnerka to nawet miła dziewczyna. Widziałem K, to jakaś taka jedna, fakt, mogłem ją zapytać co robi dzisiaj wieczorem. Teraz mi to do głowy przyszło. Ale nie zapytałem i jest mi smutno, ale nie z tego powodu. Może z tego powodu, że jestem sam. Ale wydaje mi się, że lepiej czasami samemu niż plątać się w coś, od czego mi potem naprawdę cholernie źle. Nie lubię tej samotności, ale nie chciało mi się iść z ludźmi na "Weihnachtsmarkt", czyli do budek, gdzie można się grzańca napić i w nogi zimno. Może innym razem. Jutro wpada moja siostra. Ma coś załatwić, czy chce coś załatwić i będzie u mnie parę dni, to znaczy, ze dwa tygodnie. Wsio ryba. Muszę się bliżej centrum przeprowadzić, bo tracę za dużo czasu na dojazdy i poza tym, to mieszkam na końcu świata. Jakiś czas mi to pasowało, ale chyba powoli przestaje. Myślę czasami o NB, to znaczy, myśli mi się, gdy wid

Gitara

Może znowu zacznę coś więcej na gitarze pogrywać, zobaczę. Byłem dzisiaj na basenie, z kumplami. To perwersja, ale pływaliśmy na otwartym, a na zewnątrz poniżej zera, opary się unosiły i jak człek dłużej postał to w głowę zimno było. Robotę mi chyba trochę przedłużą. Byłem na imprezie, tańczyłem do 4-tej nad ranem, bo o dziwo, była to impreza z tańcami ;) Napisałem kumpelce, że nie umiem rozgryźć Niemek, to ona mi odpisała, że mam ich nie rozgryzać, ale pożerać, eh. Spotkałem kumpelkę z Indonezji, która mieszka tu, tyle, że na południu. Ma już koło 30-ki i rodzina zaczyna jej stres robić, że to już czas na faceta, dzieci itp. Poza tym, to byłem na innej imprezie, w sobotę też, ale nudy na pudy. Ogólnie, to zaliczyłem 3 imprezy i jedno spotkanie w sobotę, bo rano jeszcze śniadanie u znajomych. A w niedzielę nie miałem siły się wspinać. Poznałem na ściance nową dziewczynę, ale ona poszła do domu, mąż jej kolację robił i nie chciała się spóźnić. Dała mi numer telefonu, bo czasami trzeba m

Gitara

Może znowu zacznę coś więcej na gitarze pogrywać, zobaczę. Byłem dzisiaj na basenie, z kumplami. To perwersja, ale pływaliśmy na otwartym, a na zewnątrz poniżej zera, opary się unosiły i jak człek dłużej postał to w głowę zimno było. Robotę mi chyba trochę przedłużą. Byłem na imprezie, tańczyłem do 4-tej nad ranem, bo o dziwo, była to impreza z tańcami ;) Napisałem kumpelce, że nie umiem rozgryźć Niemek, to ona mi odpisała, że mam ich nie rozgryzać, ale pożerać, eh. Spotkałem kumpelkę z Indonezji, która mieszka tu, tyle, że na południu. Ma już koło 30-ki i rodzina zaczyna jej stres robić, że to już czas na faceta, dzieci itp. Poza tym, to byłem na innej imprezie, w sobotę też, ale nudy na pudy. Ogólnie, to zaliczyłem 3 imprezy i jedno spotkanie w sobotę, bo rano jeszcze śniadanie u znajomych. A w niedzielę nie miałem siły się wspinać. Poznałem na ściance nową dziewczynę, ale ona poszła do domu, mąż jej kolację robił i nie chciała się spóźnić. Dał numer telefonu, bo czasami trzeba mieć

Murki

Tak sobie siedzę w kafejce. Nawet nie zagaduję do obsługi, bo po co. Ona ma faceta, który mieszka tu za rogiem, kiedyś miała innego. Kiedyś mi nawet dała swój numer telefonu i umówiliśmy się, ale jakoś nic z tego nie wyszło, nie dzwoniłem do niej więcej. Znajoma zapytała mnie co z NB, czyli moim narkotykiem B, czy się odzywa, bo coś dawno o niej nie wspomniałem. Jak nie wspomniałem, to znaczy, cholery, że nie mam ochoty wspominać i tyle, nie lubię ludzi, którzy grzebią w moich wnętrznościach. Nawet lubię moją pracę, ale nie wiadomo, czy mi przedłużą, czy w ogóle są z tego co robię zadowoleni, bo coś mało chcą wiedzieć, co ja w ogóle robię. Ale, pożyjemy, zobaczymy. W każdym razie dobrze mi robi tak sobie pojeździć promem i potem kolejką po mieście. Trochę życia zobaczę, bo mieszkam naprawdę na końcu świata. Jest mi jakoś dziwnie, trzymam się na dystans i staram się mieć kontakt z wewnętrznym dzieckiem i nie dawać się wciągać w ból. Smutek, tak, ból nie. Jak moja mama mnie traktowała? P

Dachy

Przez robotę nie chodzę do kafejki, temu też mało piszę. Ale może się luźniej zrobi. Kobita by mi się przydała, ale chyba się za niewłaściwą kategorią rozglądam ;) Ostatnio zacząłem bardziej w dach wchodzić, jak się wspinam, fajne uczucie, tak gdzieś jakby w powietrzu wisieć, poza tym, to dostaje się lekkiego kopa adrenaliny :) Czytam coś ostatnio Asimova i zastanawiam się, co było zanim był wielki wybuch, o ile był, bo to teoria. Skomplikowane. Nic dziwnego, że ludzie sobie upraszczają i mówą "Bóg", choć to nic nie wyjaśnia, przesuwa tylko problem w inne miejsce ;) Byłem w weekend u kumpla i poszliśmy grać w Snookersa w Kolonii, fajnie się grało, tym bardziej, że on znał zasady. żona go zastawiła, ale mieszka w fajnym domu, z widokiem na otwartą przestrzeń. On stwierdził, czy zacytował kogoś, że brak bólu jest szczęściem, czy coś w tym rodzaju. W tym momencie czuję czasami smutek, czy pustkę, ale nie czuję tego przenikającego bólu, czy nie wciąga mnie tak ta czarna nicość. Z