Byłem na wernisażu. Stwierdziłem, że pójdę, to może poznam kogoś, taki wygłodniały ciepła i seksu. Jedna z tych artystek wydawała się być miła, a przynajmniej miała duży dekolt. Niestety też chłopaka, który siedział dwa metry obok. Ale ja, jak kaczka Darwina, zafiskowałem się na pierwszy dojrzany objekt, który nie był moją kumpelką i przegadałem z nią pół wieczoru. Tematyka, od sztuki, do fizyki kwantowej ;o) No i co dalej? Ona wyjeżdża we wtorek i już jej może nigdy nie zobaczę ;o) Czekam na odpowiedź od NB. Nie mam ochoty do niej pisać, bo to ona powiedziała, że do mnie maila napisze. Chodzi ciągle o tą nieszczęsną przesyłkę, które wróciła do niej. Jakiś zmęczony jestem. Może to długei rozmowy na blogu, które też mnie trochę wysiłku kosztują, może to pogoda, bo leje. Coś dzisiaj cappucciono nawet nie pomaga. Miła była ta Francuzka. ---- PTSD Co się zmieniło? Może to, że nie czuję takich gwałtownych uderzeń uczuć, gdy widzę ładną dziewczynę. Nie czuję takiego gwałtownego smutku, że on...
A jednak jesteś w Australii... czyli tam gdzie chciałeś :) Fajnie
OdpowiedzUsuń. Bardzo dawno mnie tu nie było, ale widzę że idziesz do przodu.
Pozdrawiam Sofia :)
Witam :)
OdpowiedzUsuńTrudno mi teraz powiedzieć, na ile "chciałem" kiedyś. Niestety, zgubiłem nawet mój pamiętnik z tamtego okresu, to znaczy, przypadkowo go sobie skasowałem, ale fakt, mam blog, przyszło mi teraz do głowy ;)
Fakt, gdy tu jechałem, mając nawet problemy z wyjazdem, bardziej natury mentalnej, to też nie wiedziałem na ile. Myślałem na miesiąc, czy coś. Nie wiem nawet, czy idę do przodu, czyli jak zwykle ;)
Pozdrawiam :)