Posty

Coś robić

Rano budzę się, koło szóstej, choć to sobota, a jak do do 24 jakieś głupoty oglądałem, na YT. W ciągu tygodni WLAN wyłącza mi się o 22 wieczorem, więc nie mogę tak długo siedzieć. Może muszę też tak w piątek zrobić. Nie wiem, coś mi się nie chce pisać, może po części dlatego, że jakoś zmęczony byłem ostatnio, albo nie było mnie tyle w domu. Najpierw w robocie zamieszanie, a potem święta wielkanocne. Na święta byłem na łonie natury, w drewnianej chatce pod lasem, a przynajmniej na łące koło lasu. Chodziliśmy się przez 3 dni wspinać z Blondi. Pierwszego dnia maszerowaliśmy chyba ze dwie godziny, głównie to raczej pod górkę, w słońcu. Potem udało nam się znaleźć krótszą drogę, bo tylko godzinną. Wspinaczka była fajny, choć ja to cienki Bolek, bo się mało ostatnio wspinam, czy przez ostatnie 4 lata, ale ten czas leci. Ostatnio znowu coś tam więcej, bo Blondi znowu ma ochotę na ściankę i jest w tym samym mieście i kraju. W każdym razie, to zacząłem więcej ćwiczyć na desce kampusowej, czy

Cisza

W zeszłym tygodniu, w czwartek, powiedziano mi, że zlecenie się kończy, bo mają kogoś na moje miejsce, kogoś na stałe. To znaczy, o tym to wiadomo od miesiąca, tyle, że zastanawiałem się kogo on zastąpi, jak przyjdzie z początkiem czerwca. W każdym razie, to miałem jeszcze zostać jakiś miesiąc, czyli w lipcu, żeby tamten zdążył się zapoznać z tematem. W sumie, to jest nas tam trzech, więc nie jestem aż taki konieczny, czy niezbędny, ale o niektórych rzeczach coś tam lepiej wiem. W każdym razie, we wtorek szef grupy mówi mi, że gadał z wyższym szefem i mam mieć zlecenie do końca sierpnia. To znaczy, nie powiedział mi tego, tylko napisał w mailu, bo akurat nie było mnie na miejscu pracy, a jemu się pewnie śpieszyło z wiadomością. Wsio ryba. Muszę powiedzieć, że nawet się trochę ucieszyłem. Ciekaw jestem, czy rzeczywiście mi się ta robota skończy w sierpniu. I tak planuję wypad do Australii, na który się już nawet trochę cieszę, mimo lekkiego wrażenie, że się duszę, gdy o tym pomyślę. Tyl

Po prostu wyżej, "Free Solo"

Właśnie pogadałem z Blondi, która się lepiej ode mnie wspina. Nie wiem, czy to, czy może kawa, poprawiła mi humor. Kończy mi się zlecenie, już mi powiedzieli, że potrzebują mnie tylko do końca maj, może jeszcze potem z miesiąc, dwa, bo znaleźli zastępstwo dla mnie. Jestem więc lekko w szoku. Pierwszego dnia czułem silny niepokój, bo powiedziano mi to w czwartek. Teraz powoli wraca normalność. Rano jestem może zestresowany myślą, że koniec roboty, ale z drugiej strony, to na tym polega moja praca. Jestem wynajmowany na czas, w tej firmie byłem przez ponad dwa lata. Przedtem, zanim sam się nie zmyłem, też ponad dwa lata chyba. Zastępują freelancerów pracownikami na stałe. Głupio mi tylko, że mnie jako pierwszego wymieniają, z mojej grupy, ale, takie życie. Tak sobie myślę, że mój stres związany jest z tym, że nie wiem co ze sobą zrobić i pewnie z tym, że coś się znowu zmieni. Proponowali mi, że mnie zatrudnią na stałe, bo to z wymianą freelancerów mają odgórnie, ale nie chciałem. Gdyby

Błędy

Wkurzają mnie małe problemy, czy fakt, że czasami coś źle zrobię. Pewnie boję się konsekwencji. Ta obawa jest pewnie nie zawsze relatywna do popełnionego błędu, ale, jak sobie to w głowie poustawiać?

Dzień człeka

Wczoraj był dzień kobiet. Dostałem pod koniec dnia wiadomość od jednej kumpelki, ze zdjęciem pijaka, który leżał koło roweru, podpis - on śpieszy z kwiatami na dzień kobiet - czy coś takiego. Nie wiem, czy to miała być aluzja, że nie złożyłem życzeń, czy może po prostu śmieszny podpis. W każdym razie, to w Niemczech jest już wolny dzień, w Berlinie, dzień kobiet. Porąbało ich, myślę sobie. Socjalistyczne święto, uaktywnione jeszcze bardziej przez genderowych równorobistów. Chodzi im o to, wiadomo, żeby wszystko było równe, nie, żeby każdy miał takie same prawa, bo to co innego. Jak zrobić, żeby było tyle samo ministrów, żeńskich i męskich? Trzeba na siłę wprowadzić kwoty, czyli parytety. Ma być po równo, tam gdzie chodzi o władzę. To przyznają już feministki. Dlatego właśnie nie chodzi o wyrównanie zatrudnienia przy wywozie śmieci, typowym przykładzie braku równości. Badania naukowe mówią, że im większa równość, więcej praw, jak w krajach skandynawskich, tym bardziej kobiety garną

Przyzwyczajenie

Wreszcie piątek, bo coś długi był ten tydzień. Wczoraj obżarałem się trochę, bo się słabowity czułem. Ostatnio nie jem kolacji po treningu, więc straciłem trochę na wadze. Niesamowite, człowiek parę razy kolacji nie zje, dodam, że po sporcie i od razu się chudnie. Staram się codziennie coś tam robić, z tych moich zaplanowanych rzeczy, to poprawia mi humor. Nie czuję się wtedy taki bezradny wobec moich blokad, które mi podstawiają nogę. Dzisiaj po robocie znowu trochę sportu i sauna, na którą się cieszę. Za oknami szaro, deszcz, na rowerze pod wiatr, ale do tego jestem przyzwyczajony. Jak i powoli do tego, że daję radę pewne rzeczy zrobić, codziennie.

Balety

W poniedziałek byłem na koncercie, takim małym, nawet nie wiem ile trwał. Był w kościele, o bardzo skromnym wnętrzu, choć katolickim. W sumie, to nic tam nie było, ławki, krzyż, ołtarz. Była też scena, którą albo specjalnie zbudowano, albo na stałe tam może była, bo tam co miesiąc coś się odbywa. Kumpel grał tam na gitarze, z dziewczyną. Poza tym to jakiś kawałek teatru i paru tancerzy. Nie na raz, ale tancerze i muzycy dwa razy, ten teatr tylko raz, na szczęście, choć było tam trochę ładnych dziewczyn. Gitarzysta grał fajnie, jego partnerka też. Przyszedłem wcześniej więc siedziałem w trzecim rzędzie, może ze 3 metry od tej sceny. Na niej pląsali tancerze. Najpierw jeden, a na koniec koncertu para. Wiedziałem, że są oni jakoś z grupy Neumeiera, Nazwisko coś mi mówiło. Myślałem, że to może jacyś z tej szkoły baletowej, nie znam się, ale tańczyli bardzo fajnie. Sprawdziłem, okazało się, że to jedni z lepszych. Ogólnie, to sprawdziłem, bo podobała mi się tancerka, Azjatka. Nie dość że ł