Posty

Powiązane cząstki i emocje

 Istnieje coś takiego, jak powiązane cząstki (entangled particles). Oznaczy to, że dwie cząstki, wytworzone w określony sposób, albo po zderzeniu ze sobą, są ze sobą w pewien sposób skorelowane. Gdy zmienia się coś na jednej z nich, to zmienia się też prawdopodobieństwo zmiany pewnego element w tej drugiej cząstce, w tym samym czasie, nawet gdy jest ona oddalona o tysiące kilometrów. Fizyka kwantowa przychodzi mi do głowy, gdy myślę o zrozumieniu procesów zachodzących w głowie. Nie jest to intuitywne, że emocje wpływają na proces myślenia, choć z drugiej strony każdy to zna. Humor zmienia podejście do wielu rzeczy, alkohol czy narkotyki zresztą też. Pod wpływem substancji zmienia się tak zwane "racjonalne myślenie". Nie inaczej jest z jakimś czynem popełnionym w afekcie, czy okresem, gdy ktoś jest ciężko zakochany. Wtedy nie widzi się obiektu westchnień w zupełnie racjonalny sposób.

Porządkowanie w głowie

 Stwierdziłem, że muszę sobie trochę odpuścić, to znaczy, mniej się stresować. W sumie to stresuje mnie brak pracy, ale chcę skończyć pisanie książki. Jestem na etapie poprawiania. Myślę, że będę musiał po prostu zapłacić jakiemuś wydawnictwu, żeby ją wydali. Wątpię, żeby któreś się zainteresowało, choć na wszelki wypadek poślę do paru. Głównie, to chodzi mi o to, żebym ja mógł przeczytać to, co sam napisałem. Zawsze tak miałem, że trudno było mi czytać własne teksty. Podobnie może jak z tym, co kiedyś grałem, jak chodziłem do szkoły muzycznej. Teraz już nie wyćwiczę palców do takiego poziomu jak kiedyś, więc nie mogę pracować nad tym, to znaczy, mogę, ale jakoś mi się nie chce. Paznokcie łamię regularnie na ściance, więc to też utrudnia sprawę. Mimo wszystko może coś kiedyś poćwiczę. W głowie mam spory bałagan, który staram się uporządkować. Myślę, że na tym też polega jeden z problemów pisania. Za dużo myśli mam na myśli, te są w dodatku nieuporządkowane. Jestem na ściance. Jest tu n

Struktura myśli

 To dziwne uczucie, gdy przekroczy się pewną granicę postrzegania pewnych spraw. Jak wspomniałem kiedyś, to jak w tym filmie, o gościu, który żył w udawanym świecie. Takich filmów jest więcej. Wiem, że wiele ludzi tak czuje, że rzeczywistość jest czymś w rodzaju gry. Każdy z nas żyje w jakiejś tam bańce wyobrażeń o sobie samym i świecie. Nie jest to moje stwierdzenie, K.G. Jung też tak twierdził, inni zresztą też. Z punktu widzenia logiki jest to oczywiste stwierdzenie, bo w głowie mamy tylko jakąś reprezentację tego, co nas otacza, jakiś model świata. Jak każdy model, jest on tylko pewnym uproszczeniem, przedstawianych przez niego zjawisk. Dlatego nie jest bezbłędny.  Z jednej strony rozumujemy logicznie, z innej odczuwamy coś, albo mamy motywację, by coś zrobić. Obawiamy się pewnych rzeczy, mniej lub bardziej. Dążymy do przyjemności i staramy się unikać tego, co odczuwamy jako nieprzyjemne. Jestem jeszcze w kafejce na ściance. Jadę zaraz do domu, mam nadzieję, że mnie jakiś deszcz ni

Po ściance, lepszy humor

 Na ściance lepiej mi idzie, bo mnie ramię już tak nie boli. Wygląda na to, że rozciąganie, a także codzienne ćwiczenia z gumą dają rezultaty. Mogę się bardziej wyszaleć na kondycję, na łatwych drogach w dachu, czy temu podobnych. Rano miałem taki sobie humor, poprzez pobyt na ściance, może też widok ładnych dziewczyn, uległ on poprawie. Myślę, że to jednak w dużej mierze fakt, że mniej mnie to ramię boli.

Taki sobie humor

Możliwe, że spotkanie z Blondi, a także problemy z zębami, gdzie trzeba wymienić plomby, wywołały u mnie taki sobie humor. W sumie to odechciało mi się trochę żyć. To taki refleks, bo nie mam zamiaru się zabić. Interesujące, jak coś takiego działa. Teraz mogę poczytać w tym, co napisałem, co mam robić w takiej sytuacji, czyli po prostu robić swoje. Myślę, że przydałoby mi się towarzystwo, jakaś dziewczyna. Jestem na ściance. Spoko, bo pogadam trochę z ludźmi. Ramię ma się lepiej, co też się liczy. Nie umiem zrobić prostej zagadki szachowej, takiej na 1300. Dochodzę czasami do 2500 w zagadkach, ale niektóre jest trudno ugryźć, bo albo czegoś nie widzę, albo nie wiem, co jest oczekiwane. Mam ostro namieszane w głowie. Poprawiam dalej książkę, ale bardziej na luzie. Nie chcę już nic dodawać, ale skorygować tekst, przykłady tak, żeby były bardziej czytelne i zrozumiałe. Pisarz ze mnie raczej nie będzie, ale udało i się jakoś to poskładać, z czego się cieszę. Parę godzin później: zrobiłem t

Układanie myśli

 Byłem na ściance z Blondi, które już jest dzieciata, niezależnie od tego, że zamężna. Znam ją od paru dobrych lat, więc uważam, że szkoda zrywać znajomość. Dobre jest to, że można trochę pogadać, a trochę się poruszać. Ona jeszcze nie ubezpiecza, bo dopiero parę miesięcy po porodzie, ale robiliśmy drogi na samo-ubezpieczaniu. To znaczy, lina jest uwieszona od góry na mechanizmie blokującym. Jak się wchodzi, to wciąga linę, a jak się zaczyna spadać, to blokuje. Te mechanizmy są statystycznie bardzo niezawodne. Dzisiaj jestem sam na ściance, wiadomo, parę osób tu znam. Zrobiłem dwie nowe piątki, ale nie jestem zadowolony, bo jedna za łatwa, a drugą zrobiłem, więc też co za sukces. Czasami jestem zadowolony, nawet nie wiem kiedy. Ogólnie, to ramię mnie mniej boli, więc lepiej mi idzie i zaczynam trochę trenować na "campus board". Stwierdziłem, że książka pomaga mi uporządkować myśli w głowie. Piszę ją pod wpływem kawy i uczę się przy tym pewnych rzeczy. Mimo wszystko nadal mam

Poprawianie myśli i demony

 Jestem znowu na ściance, moje prawe ramię ma się trochę lepiej, więc próbuję trudniejszych dróg bez obawy, że zaraz mnie coś sieknie. Powoli kończę tę książkę, poprawiam, choć coraz mniej może. Ogólnie, to staram się część rzeczy powyrzucać, albo uprościć pewne opisy.  Ciepło tu dzisiaj, prawdziwe lato. Ludziom trauma kojarzy się z czymś strasznym. Fakt, samo przeżycie było przeważnie straszne, inaczej nie byłaby to trauma. Niektórzy ludzie boją się jednak wracać do przeszłości, tego, co tam się wydarzyło. Interesujące jest, gdy spojrzeć na to bardziej neurobiologicznie. Wracając do tego co było, przywołuje się pewne emocje. Mogą być one radosne, jak z urlopu, ale też związane z lękami, jak na przykład po wypadku samochodowym. W praktyce jakaś sytuacja, czy obiekt, aktywuje określony zbiór emocji. Nie ma w głowie żadnych "demonów przeszłości", choć czasami ma się wrażenie, że coś takiego siedzi w głowie.