Posty

Teoria i praktyka

Jakoś mnie tak wzięło ostatnio na myślenie o NB. W dodatku obejrzałem "Seven Pounds" i główna aktorka jest do niej podobna, codziennie widzę jakąś dziewczynę, której włosy, usta, czy może sylwetka mi ją przypominają. Obsesja. Uzależnienie. Gdy to ująć w słowa może łatwiej to zrozumieć. Ale pozostaje smutek i tęsknota, niepokój o nią i może trochę radości, że ona, NB, mimo wszystko gdzieś jest, że istnieje. Nie próbuję tego teraz zrozumieć, słowa, ale wiem, że do niej dzisiaj nie napiszę, chyba.

Co ludzie myślą

Tak mi się przypomniało, bo A.Miller sporo o tym pisze, podając przykłady Mishimy, Dostojewskiego, czy był to Tołstoj, nie pamiętam i innych, którzy mieli "trochę" przerąbane w dzieciństwie. To samo Bukowski, K.Cobain itp. Oczywiście, że wtedy się ucieka, gdy wspomnienia z dzieciństwa wracają, bo nad tym nie zawsze ma się kontrolę, ale dokąd? Gwiazda-Popu, która niedawno zmarła też chyba uciekała, przed czym? "Jackson claimed that he was physically and emotionally abused by his father from a young age, enduring incessant rehearsals, whippings and name-calling. But he also credited his father's strict discipline as playing a large part in his success.  In one altercation—later recalled by Marlon Jackson—Joseph held Michael upside down by one leg and "pummeled him over and over again with his hand, hitting him on his back and buttocks""" He said that during his childhood he often cried from loneliness and would sometimes start to vomit upon seeing h

Tęsknoty

Siedzę sobie w kafejce, przy cappuccino. Cały dzień przesiedziałem w domu, oglądając coś tam, czytając Alice Miller. Myśląc o terapii. Martwię się o NB, tęsknię trochę za NB i myślę, że jest to też tęsknota za mną samym. Potrafię zamknąć się przed światem. Ale nie jest mi wtedy dobrze. Lecz gdy się otwieram, to nie wiem czasami co z tym zrobić. Myślę sobie "nie zabiłem się, to też sukces". Pewnie mieliście coś takiego, że martwiliście się o kogoś, jak ja o NB. Ale nie chcę mieć z nią kontaktu, bo mnie to chyba wyniszcza i za dużo kosztuje. Wtedy kręcę się w kółko i udaję, że jest dobrze, nawet, gdy nie jest dobrze, bo ona jest z kimś innym. Za dużo wtedy zmiennych w tym równaniu i nie zawsze udaje mi się tym i moimi lękami żonglować, Więc, póki co, to szukam, samego siebie, czyli mojej przeszłości, by nie musieć przed nią uciekać. A równocześnie próbuję żyć, konfrontować się z tym, co jest, albo tak mi się wydaje ;o)

No nieźle

Dzisiaj czułem się trochę jak na filmie. Mój terapeuta zaczął narzekać, że go nie doceniam. że prowadzę z nim walkę, i co najlepsze, twierdził, że ja ją wygrywam. Myślę, że jest między innymi zazdrosny o swoją byłą dziewczynę, czyli DT, chociaż między nami nic nie ma. Ale, wyobraźnia pewnie działa. Nawrzucał mi trochę, żal mi go trochę było, też mu trochę nawrzucałem, chociaż odruchowo, to bym uciekł. On potem powiedział, że pewnie na to nie wygląda, ale teraz schował swoje uczucia i wszystko jest ok. Nie muszę chyba dodawać, że wcale na to nie wyglądał. Co najlepsze, to nagrywaliśmy to. Ciekawe, czy to kiedyś zobaczę... Ja wpadłem na pomysł, żeby nasze sesje nagrywać. Sam mi powiedział, że mogę go krytykować, chociaż i tak go oszczędzam. Ale po wyjściu od niego trochę mną trzęsło. Ciekawe jak będzie dalej, w sumie, to dla mnie to ciekawe doświadczenie, a dla niego? Nie wiem. Aha, an koniec otworzyłem mojego laptopa, bo chciełiśmy ściągnąć z kamery i sprawdzić jak się nagrało (to nasze

Prom o zachodzie słońca

Chyba wezmę aparat i porobię parę zdjęć z tego stateczku, bo naprawdę ładnie, szczególnie wieczorem. -- PTSD --- Po co się tak zastanawiam nad wieloma rzeczami? Dlatego, że potrafię. Kiedyś, jako dziecko marzyłem o tym, że któregoś dnia się obudzę i będę sam. Wyjdę na ulice i będą one puste. Jak na filmie, który jakiś czas temu widziałem. Myślałem o tym, że będę mógł jedzenie ze sklepów brać i być po prostu wolny. To była kiedyś normalna myśl. Nie przyszło mi wtedy do głowy, że coś w niej jest dziwnego, może dlatego, że myślałem, że jestem dziwny. Myślałem, że gdy będę z kimś, kimś bliskim, takim najbliższym, to będzie mi lepiej. Nie będę czuł się jak pies podwórkowy na łańcuchu, który nikomu nie pozwala podejść, ale za każdym tęskni. Za każdym, kto jest jakiś wymarzony. Myślałem, że wtedy zniknie to uczucie przypalonej skóry, od środka. Byłem przekonany, że gdy tylko kogoś znajdę, tą osobę, której szukam, to wszystko będzie dobrze, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Sam

Zastanawiam się, dlaczego jestem sam. W sumie to mieszkam trochę na końcu świata, ale też jakoś nie umiem sobie nikogo znaleźć. Nie, żebym nie znał dziewczyn, ale nie zależy mi na nich tak, jak na NB (narkotyk-B), albo jak mi zależy, to mają kogoś. Może sobie po prostu szukam kogoś takiego, kto jest niosiągalny? Zdarzało mi się, że mi dziewczyna numer telefonu dała. Ale, jakoś, spotkaliśmy się może raz, czy dwa razy i nie wiem. Nic. Może się po prostu boję? Wczoraj widziałem ładną dziewczynę, grającą w zespole muzykę karnawałową, bo tu imprezy uliczne były. Mogłem zagadać, ale taki byłem spięty, że stwierdziłem, że nie ma sensu, bo i tak pewnie nic z siebie nie wyduszę, sensownego. Siedzę w kafejce i popijam cappuccino. Ciekawe. Ale miło się tym stateczkiem jeździ, to jakby człowiek nad morzem był ;o) Brzeg jest porośnięty drzewami z jednej strony. Rzeka jest szersza od Wisły w Krakowie, może ze 2 albo 3 razy. I nie płynie się w poprzek, ale wzdluż, spory kawałek i potem na drugą stron

Problemy innych

Wczoraj miałem padnięty dzień. Są takie dni. Nie byłem pobiegać, bo coś mnie w gardle drapie, poza tym, to chciałem się wreszczcie wyspać i pozbyć trochę kofeiny, wypierającej powoli inne płyny z moich żył. Wieczorem spotkałem się z E. To moja dobra przyjaciółka, artystka. Pewnie wyglądamy czasami jak para, bo siedzimy tak blisko, albo jak wczoraj, wziąłem ją na ręce, by nad paleniskiem dużego grilla ustawionego na brzegu placu mogła ogrzać stopy. Mimo, że lato, to nocą zimno. Ale nie o to chodzi. Opowiedziała mi o tym, że spotkała swoją dawną miłość. Byli teraz razem, przez 3 tygodnie, gdy była na swojej małej wysepce, na morzu śródziemnym. Niezależnie od tego, że ma chłopaka, z którym jest od chyba dwóch lat. Stwierdziła, że kocha ich obydwu. I nie wie co dalej, bo ten "stary" jest daleko, ale czuje się bliżej niego, niż tego tutaj. Tak mi się to skojarzyło, z tym czym się tu na blogu wymieniamy. A ja? Ja ciągle jestem trochę pokasłujący, może to tylko wymówka, bo nie chce