Posty

Goraco i basen

Ale sie ku..a spalam od srodka, cos mnie dusi. Skad sie ten stres bierze? Czy to naprawde wychodzi cos ze starych czasow, dodane do rzeczywistosci? Zaczal sie sezon otwartych basenow, wiec wskocze do wody, splucze troche tego cholerstwa z moich zwojow mozgowych, reszte wysuszy slonce. W weekend jade z J w skalki, troche mi sie nie chce, wolalbym z jakas, z ktora cos ciekawego moze sie wydarzyc. Ale przynajmniej sie wyspie i troche natury zaznam, moze jeziorko w lesie zalicze.

Słońce

Byłem dzisiaj na rowerze, padało, wróciłem do domu, słońce świeci. Wczoraj ścianka z J, prawie, że się nie pokłóciliśmy, ale to nie moja dziewczyna, więc nie ma po co się kłócić :) NB (narkotyk B) do mnie smsa napisała, coś w stylu, że myśli o mnie. Możliwe, że przegapiłem jej urodziny, ale ona mi nigdy nie składa życzeń. A może tak zagadała, jak zwykle, nie wiadomo po co. Walczę dalej, próbując, czy musząc trochę roboty papierkowej zrobić. Raz robi mi się gorąco, raz mniej. Coś w moim mózgu jest pokręcone, ale piję kawę, to najczęściej pomaga.

Nie wiem, czy lubie ludzi

W sumie, to jakos tak zawsze wyladuje, ze mieszkam poza miastem. Przygladam sie moim lekom. Gdy mam energie, to z nimi walcze, gdy mniej, to odpuszczam, chyba, ze inaczej sie nie da, to pije wtedy kawe, czy mocna herbate i robie to co trzeba. Sporo energii mnie to wszystko kosztuje, tak mi sie wydaje. Z drugiej strony latwiej mi teraz zauwazyc granice leku, ten impuls, ktory powoduje, ze zaczyna mi sie robic goraco, cos zaczyna mnie tlamsic, przydusza, wciska w lozko, lub krzeslo, przeskadza sie poruszac, czy nawet rozsadnie myslec. Kiedys uciekalem w milosci, czy zakochania. Myslalem o tej jedynej, dzieki ktorej bylo by mi lepiej. Pisalem do niej, albo odurzalem swoj mozg wyobrazeniem o niej. To pomagalo, jak kazdy narkotyk. To znaczy, na chwile, potem bylo gorzej. Jednak moze jest troche lepiej, bo zamiast rozwalac sie przy jakichs sportowych wyczynach jezdze sobie na rowerze, to znaczy, gazuje, jak to sie u nas mowilo. Mozna sie fajnie wyzyc i sporo ptakow sie widzi, nawet pijawki w

I tak sobie ciagne

Ciekawe, prawie caly czasa czuje niepokoj. Kiedys uciekalem w sport, teraz moze mi sie to lepiej udaje wytrzymac, a moze jest tego niepokoju mniej. Jest mi po prostu goraco, od srodka, tak, jakbym mial pusta, rozgrzana przestrzen miedzy cialem i skora. W sumie, to jest to nawet interesujace uczucie, tyle, ze w miare nieprzyjemne. Rownoczesnie przeszkadza mi cos w robieniu prostych, zwyklych rzeczy. Wiadomo, istnieje cos takiego jak prokrastrynacja, czy jak to sie nazywa. Dusze sie i uciekam w filmy, a dzisiaj ide znowu na scianke. Na paletki nie chodze, bo czekam, az mi sie sciegno Achillesa do konca wygoi, za to jezdze na rowerze, to tez fajne, bo mieszkam w spokojnej okolicy.

Wpienia mnie

Siedze tu i czuje jak mi cos sciska klatke piersiowa, przeszkadzajac w oddychaniu. Cos miesza mi znowu w glowie. W sumie, to dziwne, tak po prostu czuc lek, wiedzac, co to jest. Moze nie tyle dziwne, bo normalne, ale nie ma do tego powodu, zeby go czuc. Zastanawiam sie nad Australia, jechac tam, nie jechac. Poki co, to staram sie pozbyc zbednych rzeczy, co mi powoli idzie, bardzo powoli. Chcialbym umiec spakowac sie w duza torbe i zostawic wszystko za soba. Dochodzi do mnie coraz bardziej, jak to kiedys bylo. Ze czesto obrywalem, w sumie, to za istnienie. Wpienia mnie to, wole zlosc, czy nienawisc, od bezradnosci, ktora mnie lubi ogarniac. Ku..., co za rodzina.

Granice szaleństwa i Bach

Wczoraj nie robiłem cały dzień nic, leżąc na łóżku, oglądając filmy. Dzisiaj muszę parę rzeczy zrobić, bo życie idzie dalej. Wiem, że spędzając czas przed internetem tracę kawałki mojego życia, uciekając przed rzeczywistością, przed pustką i lękiem i cholera jeszcze wie czym. Teraz coś robię i czuję, jak zalewają mnie fale gorąca. Najchętniej bym wył, ale w bloku się nie da. Więc siedzę, piję kozie mleko i próbuję nie uciec. Czy będzie lepiej? Nie wiem. Muszą podjąć parę decyzji finansowych. Gdy zaczynam się za to brać, zaczyna mi dech zapierać. Więc się najczęściej nie biorą, aż muszę. Niech mi ku.. nikt nie mówi, że trzeba się tylko wziąć w garść. Rozumiem ludzi, którzy biorą giwera i strzelają do innych. Jeśli mnie jest źle, to dlaczego ma być tym uśmiechniętym gębom dobrze. Tym, którzy i tak przejmują się tylko sobą, czy tym, co posiadają, żoną, kochanką, dziećmi, samochodem. Dlaczego mam takie spojrzenie z zewnątrz i widzę małpowatość rasy ludzkiej. Jeden kumpel powiedział, że nie

Trauma, tak sobie po prostu

Czytam troche o traumatycznym dziecinstwie. Kiedys trudno mi bylo o tym czytac, czyli jakis postep jest. Ostatnio przeklinam ostro, w tym, co pisze, mam wrazenie, ze mi to pomaga, tak sie po prostu wyzyc na papierze, ze tak powiem, bo pisze na notebooku. Wczoraj na poczcie widzialem ladna dziewczyne, spojrzelismy sobie gleboko w oczy, ona przy swojej paczce przy okienku, ja przy mojej. Nie osmielilem sie odezwac, ona tez nic nie powiedziala. Wot, cala historia, moze szkoda, moze nie. W sumie, to przewaznie szkoda, jak sie czlowiek nie odezwie. Zawsze sobie potem znajde pare wymowek, dlaczego to akurat nie jest dobry czas na poznawanie nowych dziewczyn. Ide sie dzisiaj wspinac, z J. Powiedziala ostatnio, ze poznala kogos, jak byla za granica, dlatego tez jest "inaczej" miedzy nami. Ano, przypomnialo jej sie po trzech, czy czterech miesiacach, ze kogos przed paroma miesiacami poznala? Nie pytalem sie o szczegoly, bo po co sie kopac z koniem. Teraz jestem jak pod pradem, bo musz