Posty

"Dexter" jest bez sensu...

Oglądam nowy serial, "Dexter", o mordercy seryjnym, ale takim, który zabija tylko "złych" ludzi. Pierwszych parę odcinków dało się znieść, ale reszta wydaje mi się bez sensu. Poczytałem oczywiście trochę krytyk, w stylu "I hate it" i doszedłem do wniosku, że zgadzam się z tym, że jak na psychopatę, czy socjopatę, to Dexter wykazuje za wiele uczuć. Poza tym, to jest czasami "pussy",  jak to ktoś określił. Ogólnie, to serial na podstawie książki, a że nie mieli pewnie co zrobić z czasem, bo książka, to pewnie na dwu godzinny film, to wypełnili resztę bezsensem. Ale ściągam sobie napisy i uciszam głos, ucząc się w tym samym czasie słówek do Chińskiego. Rozbawiło mnie, jak ktoś w tym serialu powiedział, że słucha Chopina, jak zajmuje się rozwiązywaniem spraw ;) Byłem na imprezie u kumpelki J, musiałem tam pograć na gitarze, bo śpiewaliśmy kolędy. Chwalili mnie, jak to ładnie gram na gitarze, więc zacząłem trochę ćwiczyć ostatnio, bo nie lubię źle gra

święta...

Coś już dawno nie pisałem, ale nie chciało mi się coś, za dużo zamieszania, może tego w głowie. W każdym razie moja ręka ma się już lepiej, jeszcze nie całkiem, ale spoko. Coraz lepiej wychodzi mi gra w paletki lewą ręką. Nie chce mi się zmieniać na prawą, bo coś powoli zaczyna wychodzić i pojawił się znowu kumpel, z którym mogę trochę trenować. Miał coś z łokciem przez pół roku. Oddałem to stare mieszkanie, jeden problem mniej. Inne problemy też się powoli prostują. żadnej dziewczyny w moim życiu, ale, nie jest mi źle, muszę powiedzieć. żyję sobie w jakimś tam moim świecie, przynajmniej po części, uczę się tego Chińskiego, nie wiem po co i znowu mogę zacząć robić pompki, bo przedtem nie mogłem się na tej ręce oprzeć. Byłem jeszcze na zakupach i widziałem tyle ładnych dziewczyn. Jedna z nich spowodowała, że coś dziwnego poczułem, jak przy NB, trochę. Ciekawe, co to za uczucie. Zastanawiałem się nad nim przez chwilę, ale potem mi uciekło. W sumie, to najważniejsze, że jestem w miarę zdr

Lubię poniedziałki (czasami)

Czytam sobie codziennie demotywatory i tam ludzie wiecznie narzekają na t0, że poniedziałek. Ja w sumie, to wolę może poniedziałek, od środy, bo w poniedziałek mam paletki, a za weekendami jakoś nie przepadam, jak siedzę w domu. Kiedyś nie lubiłem weekendów, bo musiałem je spędzać ze starymi, co oznaczało stres, czyli można było oberwać i tak dalej. I coś mi z tego zostało, bo jestem bardziej pozbierany w ciągu tygodnia, a może to po prostu depresja weekendowa ;) Dzisiaj miałem parę rzeczy zrobić i mnie pukawka zaczęła boleć. Fakt, nie mogę się na sporcie wyżyć, nawet nie mogę jeszcze pompek robić. Mógłbym iść pobiegać, ale jak jest tak ciemno na dworze, to mi się nie chce. Chciałem pograć na gitarze, ale już się późno robi, idę spać, bo wolę wstać rano, jak ulice są jeszcze w miarę puste, jak się z domu wychodzi. Jadę koło parku, potem wjeżdżam powoli między domy. Fajny jest ten park, ma chyba 5 km w obwodzie, czyli można go dwa razy oblecieć, żeby się trochę zmachać. A ja raczej bieg

Idę pobiegać

Nawet nie obejrzałem dzisiaj żadnego filmu dokumentarnego o mordercach. Fabularnego nie mam ochoty oglądać, bo nie lubię patrzeć, jak ludzi męczą. Tym bardziej, że nie interesuje mnie chyba to, jak ktoś coś komuś robi, tylko raczej dlaczego, czyli, co się w mózgu dzieje. Za to obejrzałem trochę o ludziach z torretem, lękami, czy innymi, mają przechlapane. Myślę, że niektóre rzeczy łatwiej zauważyć, jak człowiek sam do swoich problemów trochę dystansu nabrał, trochę je przerobił. Brzuch mi rośnie, bo nie uprawiam sportu, nie licząc codziennej jazdy rowerem. To znaczy, ostatnio straciłem 4 kilo, teraz pewnie przytyję ze dwa. Wiadomo, ludzie się ze mnie śmieją, jak powiem, że jestem gruby, ale, wiem, że nie jestem gruby, tyle, że mam za dużo tłuszczu :) Moje lęki. W sumie, gdy oglądam jakiś program, gdy widzę, że inni też się męczą, to trochę to może otuchy dodaje. Ale w sumie, i tak walczę. Gdybym się miał poddać, to bym się już dawno sam zlikwidował. Idę pobiegać. W sumie, to miałem rob

Co po głowi chodzi…

Tak sobie czasami zajrzę do jakiegoś blog, oprócz tych, do których regularnie zaglądam i mam wrażenie, że żyję w równoległym świecie ("parallel universum"), czy jak to zwał. Jeszcze parę godzin temu mi jeden postrzeleniec coś tam opowiadał, że grawitację można opisać za pomocą teorii światła, to znaczy, światło zmienia prędkość, załamuje się, gdy zmienia się medium. Nie chciało mi się tego słuchać, choć facet miły, choć trochę postrzelony, matematyk, ma jednego, czy dwa doktoraty, nie wiem do końca. Czasami go zdenerwowałem, raz w sumie prawie dla zabawy, to dostał tiku nerwowego, jak Sheldon z "Big Bang Theory". A poza tym, to oglądałem znowu o seryjnych mordercach, Gacy, czy jak mu było i Ramirez. Oboje mieli problemy z głową, jeden tracił przytomność, drugi dostawał ataków padaczki. Oboje mieli zszargane dzieciństwo. Prosta piłka, tyle to już wiedziałem. Gacy zabił ze 33 osoby, czy coś koło tego. Wiadomo, podłoże seksualne jest najczęstszym powodem. Eh, i tyle. A

Różnice

Boli mnie jeden punkt na plecach, pod łopatką, to znaczy, w okolicach łopatki. Myślę, że to jeszcze z tego, jak poleciałem przez tą kierownicę. Ręka też jeszcze trochę opuchnięta, choć ma już normalny kolor. W sumie, to wystarczyło by tego po dwóch tygodniach, ale może rzeczywiście coś było pęknięte, cholera wie. Oglądam programy o seryjnych mordercach. Ale mnie coś ten jeden mięsień, czy punkt kłuje i piecze, w zależności od tego jak siedzę. Powoli zaczyna być nudne, z tymi mordercami. Bo to tak, mieli porąbane dzieciństwo, matka alkoholiczka, albo ojciec, albo byli adoptowani i potem wyzywani od bękartów, przez uczniów w szkole. Przypomniało mi się, jak psy zagryzły jednego, to znaczy husky, bo ciągle chciał być przewodnikiem stada, a one, ta grupka była silniejsza. W sumie, to było to rodzeństwo, a on nie. No więc, ci mordercy mordują i ciągle im za mało, bo wiadomo, nie ta dziura, to znaczy, nie wystarczy w kimś innym zrobić dziurę, czy go kontrolować, jak się samemu jest nieszczel

Na twarz

Jechałem trochę może za szybko, trochę może za nieuważnie na rowerze i wywaliłem się przez kierownicę, jak wyprzedzałem kogoś i nie zauważyłem, że ktoś jedzie z naprzeciwka, dodajmy, po wąskiej dróżce i po niewłaściwej stronie. Teraz mnie prawa ręka boli. Ale opuchlizna już powoli schodzi, tyle, że mnie jeszcze nieźle boli, tak, że nic z paletek, czy ze ścianki. Obijałem się przez cały weekend, oglądając na internecie programy o mordercach seryjnych. W sumie, to ja mam też pokopane w głowie, często nienawidzę ludzi, często nimi pogardzam, ale mam za dużo empatii, żeby kogoś ubić. Nawet nie opieprzyłem tej dziewczyny, który mnie przyblokowała jak jechałem na rowerze. Potrafię się odizolować od świata, ale na mordercę to się chyba nie nadaję. Kiedyś bałem się tego, bo czasami mam ataki złości, czy czegoś, co mnie zalewa. Szczególnie wtedy, gdy ktoś mnie za bardzo zrani, jakiś kawałek mnie. Rzadko mi się to zdarza, może dlatego, że nie daję nikomu do mnie podejść. Z drugiej strony, to roz