Posty

Codzienny bezsens.

Nic nie ma sensu. Miotam się trochę, nie umiejąc podjąć żadnej decyzji, czy zostać tu jeszcze parę miesięcy dłużej, czy nie. Korzystam z hali, gdzie byłem trenerem w zeszłym roku, głupio mi, bo nie wiem, czy będę mógł być trenerem w tym roku. Czuję się trochę, jakbym tą szkołę wykorzystywał, choć jest to jedna z bogatszych szkół tutaj. AM pisze mi z Taiwanu, że tam 9C. Ja akurat włączyłem wentylator naprzeciwko stołu, bo zrobiłem jedno ćwiczenie i się zaczynam pocić. Dzisiaj ma być 33C, we wtorek 38. NB (narkotyk-B) się nie odzywa. Pewnie czeka, aż ja się odezwę, albo nie ma ochoty. Ja do niej nie piszę, bo i tak zawsze więcej pisałem. Wczoraj gadałem trochę z J, z ChenDu, który leży w Shichuan, nie wiem, jak się to pisze. Miałem w jednej czytance co Shihuanie, ciekawie jest spotkać kogoś stamtąd, tym bardziej, że była seksy. Ma 29 lat, a wygląda na jakieś 22, tyle, że oczy ma bardziej poważne. Azjatki strasznie dbają o wygląd i uciekają przed słońcem jak tylko się da. Już się przyzwyc

Miły deszcz.

Pochmurnie się zrobiło. Nawet pada. Z tego wszystkiego otworzyłem drzwi na przestrzał, balkonowe i wejściowe. Przedtem było ok 35C, to siedziałem z wentylatorem przed nosem, bez koszulki. Przedwczoraj byłem na basenie z AM, kumpelką z paletek, zamężną z dobrym kumplem z paletek. Idziemy dzisiaj razem poćwiczyć, w trójkę, bo halę znowu otwarto. W każdym razie AM chce się lepiej nauczyć pływać, żeby móc iść z chłopakiem, autystycznym, którym się czasami opiekuje, móc iść na basen. Wczoraj też byliśmy na basenie. Siedzieliśmy w wodzie 4 godziny. AM, jak dziecko, w sumie, to by nie wyszła, jakbym jej nie powiedział, że idziemy. Trzeba jej przyznać, że zacięta jest. Jak wracaliśmy, to na przedostatnim skrzyżowaniu, na światłach, stał przed nami S, mąż AM. Przypadki chodzą po ludziach. – Mam mu pomigać? – zapytałem AM. – Nie, jak nie ma potrzeby – odpowiedziała. – Wysadzić Cię tutaj? – zapytałem głupio, wskazując na pobliski parking. – Nie, coś ty – zaśmiała się. – Teraz będziesz miał kłopot

Przeklinanie, a asocjacje.

Powoli dochodzę do siebie. Nawet przyszedłem do kafejki. Przedtem byłem na korcie. Na ten kort polazłem, choć zupełnie mi się nie chciało. Nawet nic nie skakałem, bo mnie kolano bolało i w ogóle. - Poodbijam sobie z godzinę - pomyślałem - jak już tu jestem. Skończyło się na tym, że odbijałem sobie przez dwie godziny. Potem chwila rozciągania się i czułem się ja po medytacji, tak, jakby włączała się inna część mojego mózgu, ta, która jest spokojna. Oglądam program "The brain", albo "Super Brain", jak zwał, tak zwał. To chiński program. Zobaczyłem jeden epizod w TV, z angielskimi napisami, stwierdziłem, że obejrzę to na YT. Niesamowite, co ludzie potrafią robić. Były zawody Chińczycy przeciwko Japończykom, to znaczy, dzieciaki. Chyba dwie pierwsze rundy wygrali Chińczycy, ale potem znowu rzucili im jakieś niesamowite dzielenie na tablicę. Mała Japonka zapisała wynik w takim czasie, w jakim ja bym pewnie spisał te liczby z tablicy. Potem walnęła w przycisk. Jak sygnał

Dzień z zakwasami, w głowie też.

Coś słaby dzień dzisiaj, niektóre mięśnie za bardzo bolą, gorąco. Nie poszedłem nigdzie, nie zrobiłem nic. Trudno, jutro też jest dzień. Mam zakwasy, bo wczoraj już miałem, dlatego nie zrobiłem sobie treningu, za to byłem pływać ponad 30 minut, a potem prawie 4 godziny gry, z przerwami. Nie grałem od 2 miesięcy. W sumie, to nic dziwnego. Dobrze, że sobie dzisiaj odpuściłem. Trudno mi się dzisiaj skoncentrować, uciekam. Pod sufitem porusza się wentylator, mieszając powietrze, ale chłodząc też trochę. Za oknami skrzeczą nietoperze, bijące się o owoce mango.

Prawa i lewa noga, która jest ważniejsza.

Tak sobie czytam i oglądam rzeczy z neurobiologii (neuroscience). W gruncie rzeczy, to zachowanie człowieka, to co czuje, jak reaguje, jest kierowane różnymi hormonami, neuroprzekaźnikami, różne części mózgu odgrywają różną rolę. W motywacji, a równocześnie w kierowaniu ruchem odgrywa rolę część mózgu zwana basel ganglia. Nie chce mi się szukać jak to jest po polsku. Za lęki, ich zapamiętywanie, reakcje, jest odpowiedzialna, po części przynajmniej, amygdala. Więc jak się ma dołek, to nie ma się co wiele zastanawiać nad celem, czy brakiem celu w robieniu czegokolwiek. Lepiej dojść do wniosku, że akurat coś tam jest gorzej naoliwione, dlatego ma się mniej dopaminy. Jak nie ma motywacji, to może też dlatego, że coś tam nie tak działa, akurat. Można się głębszego sensu doszukiwać i na pewno warto, ale z drugiej strony, to chyba warto sobie samemu pomóc, w oliwieniu tej skomplikowanej maszyny, jaką jest mózg. To, że nasza podświadomość nami "rządzi", jest tak samo prawdziwe, jak f

Uczenie się reakcji emocjonalnych.

Kiedyś nie umiałem sobie wyobrazić, jak emocje mogą być zapamiętywane, jak ma to działać? Ale jak się tak zastanowić, to wiele reakcji, czyli też emocji, jest wyuczona. Gdy ktoś na przykład uważa, że tłuste robale to smakołyk, to nie odrzuca go na ich widok. Ja to bym raczej czegoś takiego do ust nie wziął. Czyli nie sama emocja jest zapamiętywana, ale reakcja emocjonalna na pewne bodźce. Za pamięć tych reakcji, szczególnie, dotyczących lęku, są odpowiedzialne w dużej mierze amygdala (ciało migdałowate) i thalamus. Ludzie, którzy nie mają amygdali, bo została ona usunięta, czy zniszczona w wypadku, raczej nie reagują lękiem. Talamus, przez który przechodzą informacje wizualne i dźwiękowe,  gdy rozpozna coś związanego z niebezpieczeństwem, informuje o tym amygdalę. Ta, sprawdza, czy to się zgadza i jeśli uzna sytuację za niebezpieczną, to powoduje wydzielenie się hormonów stresu, przygotowanie ciała do reakcji, czyli ataku, ucieczki albo udawania martwego. To wszystko dzieje się zanim k

Więcej stresu

Znowu mi się coś afty porobiły. To objaw stresu. Wziąłem parę witamin B-komplex, to przeważnie pomaga. Staram się ignorować moje objawy lęku, to znaczy, gdy robi mi się gorąco, albo trochę się duszę. To w sumie bardzo częste, gdy siedzę w domu. Kiedyś może bym myślał, że coś ze mną jest nie tak, teraz wiem, to po prostu lęk, flash-back, albo coś w tym rodzaju. Wkurzają mnie te afty, bo po prostu trochę bolą. Poczytałem trochę z tego, co pisałem kiedyś. Wiem teraz jednak lepiej co się ze mną dzieje. Wracałem więcej do tego, co było, może dlatego te afty? To jednak kosztuje sporo energii, powracanie do przeszłości.