Posty

Deszcz

Dzisiaj tu trochę ciemno i pochmurnie, od dwóch godzin, a może krócej. Rzadko tu pada. To znaczy, wczoraj padało, teraz znowu słońce. No właśnie, czasami trudno jest oddzielić od siebie różne komunikaty, które otrzymujemy od naszej głowy. Myślę, że wiele ludzi wychodzi z założenia, że myślenie, to coś spójnego, prawa ręka niejako wie, co lewa robi. Ja coraz bardziej mam wrażenie, że to w pewnym senie niezależne schematy emocjonalne, myślowe, walczą o priorytet, kłócą się, kto ma rację. Nie dlatego, żeby chciały zaszkodzić, ale dlatego, że rzeczywistość jest czasami skomplikowana i zmienia się. To czego się nauczyliśmy wczoraj nie zawsze da się bezpośrednio wykorzystać dzisiaj. Gdy ja obrywałem w głowę za dziecka, latami, nie znaczy to, że teraz ktoś mi ma dać w łeb. Za to umiejętność czytania, czy pisania, także reagowania na gorącą płytę pieca, czy inne takie, to pozostaje. Także sympatia do zwierząt. Miło jest pogłaskać psa. Miło było, gdy byłem dzieckiem, miło jest teraz, czy pograć

Różne waria(n)ty

Jestem coś zmęczony. Może zbyt późna kawa wczoraj, koło 18, teraz też ta sama godzina, a ja piję kawę. Diabelski krąg. Coś mam spuchniętą kostkę, rozwaliłem sobie ją trochę w sobotę, za bardzo się wyluzowałem. Oczywiście, następnego dnia poszedłem pograć, poćwiczyć, to samo wczoraj i dzisiaj. Uzależnienie od sport? Z drugiej strony to chcę wykorzystać dostęp do kortu, by jeszcze trochę poćwiczyć. Możliwe, że nie ma w tym wiele sensu, ale co ma sens? Nadal zastanawiam się nad tym, jak moje emocje mną kierują, znaczy, moje lęki, czy tam jakieś inne oczywiście też. Z tym, że lęki najbardziej mnie wkurzają, bo mam wrażenie, że mnie blokują. -- Co ja robię całymi dniami, marnuję życie, przez te lęki -- mówię sobie. -- Co znaczy, marnujesz życie -- pyta coś w głowie -- jak nawet nie wiesz jaki twoje życie ma cel, o ile jakiś ma. Myślę, że chodzi tu raczej o to, że jestem sam, nie mam dziewczyny, walczę z blokadami, które powodują, że mój czas przepływa mi między palcami. Z drugiej strony, to

Obserwacja lęków

Obserwuję moje lęki. Najczęściej zaczynają się one od jakiegoś uczucia napięcia w okolicach splotu słonecznego. Czasami jest to po prostu wrażenie, że nie ma sensu się wysilać, no, bo nic nie ma sensu. Dlaczego tak to obserwuję? - Nie zajmuj się tak sobą samym, po prostu żyj - słyszałem nieraz, najczęściej od przedstawicielek płci piękniej. - Taa - myślę sobie - łatwo powiedzieć. Faceci zabijają się chyba ze 3 razy częściej niż kobiety, za to kobiety częściej próbują. Wiem jak niebezpieczna jest frustracja i depresja, pomieszane ze sobą, z dodatkiem PTSD, dlatego już nie słucham takich rad. Wolę się raczej zajmować moim problemem, niż skończyć gdzieś na belce, czy grubej gałęzi. A może mam uraz, bo moja Mama ignorowała, przynajmniej po części, nasze lęki? Jej stary nie bił. Ale na koniec ona i tak zaczęła pić, przynajmniej przez jakiś czas, więc co taka gadka. Patologiczna rodzina i tyle :P Myślę, że łatwiej jest mi obchodzić się z moimi lękami gdy wiem jak działają. Gdy je czuję, to w

Ptasi móżdżek

Nie wiem, czy mój Stary mi kiedyś powiedział, że mam ptasi móżdżek. Coś takiego chodzi mi po głowie, ale, jak człowiek był wyzywany od gówniarzy, darmozjadów, tłumoków, czy innych, to pewnie na ptasi móżdżek nie zwróciłbym większej uwagi. To jak z obrywaniem w twarz. Gdy ktoś raz oberwie, to może sobie to zapamięta, kiedy, gdzie, gdy się obrywa co jakiś czas, to pamięta się tylko niektóre razy chyba, reszta, to jak biały szum, jak przechodzenie przez ulicę na czerwonym świetle, kto by to spamiętał. Ale, tak mi się to tylko skojarzyło. Czytałem dzisiaj artykuł o budowie mózgu ptaków. Niektóre ptaki, jak kruki, czy podobne, są dosyć cwane. Potrafią robić proste narzędzia, reagować też na to, gdy im się coś palcem wskazuje. Nie wszystkie małpy to potrafią. Podobnie, dużo gatunków małp nie potrafi się uczyć nowych technik robienia czegoś. Te kruki, czy inne papugi, to potrafią. No właśnie, jak to jest możliwe, mają przecież takie małe głowy? Odpowiedź jest w miarę prosta. Mózg ptaków jest

Po prostu lęk

Z rana jak zwykle, niepokój, lekkie uczucie duszenia się. Udało mi się wyjść z domu dopiero koło 16. Poszedłem do kafejki, dla zasady, bo wiedziałem, że w domu będę się gorzej czuł. W domu zaczęło mi jakby lekko odbijać. Jak większość razy sprawdziło się, że widok ładnych dziewczyn, a może po prostu wyjście z domu, dobrze mi robi. Gdy jednak jestem w domu, to uważam, że wychodzenie nie ma sensu. Uciekam gdzieś od samego siebie, czując to coś, co trudno jest określić słowami, ale wiem, że to lęk. Po prostu lęk.

Nie lubię kupować biletów

Nie lubię kupować biletów na samolot. Ogólnie, to chyba zawsze się cholernie długo zastanawiam na kupnem pewnych rzeczy, a potem, jak coś kupię, to ciągle jestem niezdecydowany. Tak się zastanawiałem, zastanawiałem, aż ze stresu jak kupowałem to wpisałem w niewłaściwe kratki moje imiona i nazwisko. To znaczy, na miejscu imiona, nazwisko i tak dalej. To trochę dlatego, że nad kratkami nie było napisów, jak przy innych polach. Na początek napisałem poprawnie, ale potem zmieniłem na niewłaściwą wersję. Kosztowało mnie to kupę kasy, bo musiałem skasować bilet, inaczej mi tego linie nie chciały zmienić. Nie wiem, może by się dało przejść przez te wszystkie kontrole, ale czytałem w necie, że ktoś się może przyczepić. Rezygnacja z biletu jest u tej linii cholernie droga. Z drugiej strony, to jakoś od razu do nich zadzwoniłem, choć musiałem do Chin dzwonić. Może dlatego o tym piszę. Normalnie, to mam kłopoty z dzwonieniem po ludziach, ale tu nawet jakoś poszło. Dobrze, że mówili po angielsku.

Ucieczki, czy nie ucieczki.

Dzisiaj rano znowu nacisk na klatce piersiowej i ataki senności. Takie życie. Wiem, że teraz będzie więcej stresu, bo wracam, czy jadę w grudniu z powrotem. Nawet nie wiem na ile, to wyjdzie w praniu. I tak jestem tu trochę tymczasowo. Ciekawe jak to będzie, po "powrocie", czy będę się inaczej czuł, czy może nie. Wiem w każdym razie, że mniej się będę bał przyjazdu tutaj, znowu. Wiem jak to działa. Co zrobiłem przez te dwa lata? Czy coś się zmieniło? Myślę, że jestem po części mniej zestresowany. Z drugiej strony, to może uciekam trochę przed stresem. To na pewno.