Posty

Odkurzone mieszkanie

Mieszkanie mam teraz dosyć dobrze odkurzone, bo w czwartek wieczorem przyszedł odkurzacz. To znaczy, nie przyszedł sam, ale przyniósł go spocony kurier, bo czwartek był raczej gorący. Próbowałem go już trochę w piątek wieczorem, nie za bardzo, bo nie chciałem sąsiadowi z dołu hałasować. Tak do porządku odpaliłem go w sobotę, do tego musiałem trochę kabli uporządkować, żeby się nie zaplątał. Potem patrzyłem jak jeździł po mieszkaniu. Po pierwszym zwiedzeniu mieszkania odkurzacz zrobił mapę. Teraz mogę sobie wybrać pokój, który ma odkurzyć. W dodatku można podłączyć przystawkę do ścierania na mokro. Cudów nie ma, ale trochę kurzu z podłogi na mokro też zetrze. Sterowany jest on przez telefon komórkowy. Głośność jest całkiem spoko, tak, że mało co go słychać z pokoju obok. Można mu też ustawić strefy z zakazem wjazdu, albo dokładniej podzielić rozkład pokoi. W każdym razie, to mieszkanie jest teraz w miarę odkurzone i wygoda jest niezła. Muszę wstawić zdjęcie ;) To znaczy, odkurzacza,

Bouldern

Odkurzacz mógłbym zamówić, nie było go na Amazon, ale w innym sklepie, który znam. Dlaczego tego nie zrobiłem? Nie wiem. Nie jest to też takie ważne, myślę sobie. Miałem ochotę go zamówić, jak go nie można było kupić, teraz można, więc mi się tak nie pali. Byłem akurat na bouldern, podoba mi się ta hala, bo jest sporo różnych pomieszczeń i różnych dróg. Bouldern, dla niewtajemniczonych, to wspinanie się do wysokości tak może 3-4 metrów, tak, że można odskoczyć. Na podłodze są grube maty, tak, że nic się nie stanie, nawet jak człek dziwnie poleci. To znaczy, ja oczywiście nie lubię zeskakiwać z samej góry. Nie trzeba też tego robić, bo są specjalne chwyty, tak, że można po nich bez problemu zejść niżej. Teraz siedzę sobie tutaj i piję kawę, cappucino, z kubków jak za dzieciństwa, emaliowych. Nie będę robił zdjęcia, niech każdy sobie taki kubek wyobrazi, biały, z niebieskim rąbkiem, z trochę już wyszczerbioną emalią na brzegach. Poszedłem na do tej hali już o 10 rano, to znaczy, prze

Czekanie na odkurzacz

Czekam na nowy odkurzacz, to znaczy, jeszcze go nie mają na magazynie, ciągle, znaczy się, białego, bo czarne są. To tylko przykład na to, jakie znaczenie mają jakieś głupoty, odkurzacz biały, czy czarny. Kiedyś to by się człowiek cieszył, że coś takiego jest w sklepie, niezależnie od koloru. W pewnym sensie życie było prostsze, bo nie trzeba się było zastanawiać co i jak, a przynajmniej trochę mniej.Tak mi przyszło do głowy, że coś podobnego mają uciekinierzy z Korei Północnej. Jakoś sobie tego nie umiałem wyobrazić jak to jest, bo czytałem, że jest im trudno podjąć decyzję, co do wieli rzeczy. W KP nie mieli wielkiego wyboru, nie musieli uczyć się priorytetów, co ważne, co mniej ważne. Wiadomo, to uproszczony obraz, ale coś w tym stylu. Gdy uciekli do Korei Południowej to stanęli przed ścianą zupełnie innych problemów niż wcześniej. Zamiast jednego swetra, który mogli kupić, mieli dwadzieścia. Tak pewnie z wieloma rzeczami. Nie wiem, czemu mi to tak do głowy przyszło. Mam wrażenie,

Jak było kiedyś

Nagle jest mi jakoś gorąco, w dodatku mam uczucie, jakby mi brakowało powietrza. Wiem, że to objaw lęku. Jakiś impuls powoduje, że źle się czuję w swoim ciele. Chciałbym od tego uciec, więc piję kawę, to dlatego też, że jestem zmęczony. Wyczytałem po raz któryś niedawno, że ludzie się tną, żeby nie czuć tego uczucia. Jak człowiek się zrani, to czuje ból, nad którym ma niejako kontrolę. Poza tym, to może się za swoją słabość ukarać, to oczywiste. Wiadomo, to nie powoduje poprawy sytuacji, to znaczy, nie długofalowo, ale na chwilę pomaga. Mógłbym też zjeść coś słodkiego, popić kawą i poczuć się przez chwilę trochę euforycznie. Wiem, że mi to nie pomoże, będę się po tym jeszcze gorzej czuł, więc tego nie robię, tym bardziej, że nie mam nic słodkiego pod ręką, nie licząc 99% czekolady. Słodka to ona nie jest. Ktoś tu niedaleko miał urodziny, więc wszamałem jakieś małe ciasteczko, wielkości kokosanki. Może dlatego mi teraz tak gorąco? Normalnie, to po prostu czuję niepokój. Wczoraj był

Chłodno

Coś mi dzisiaj chłodno w robocie, mimo, że mam na sobie gruby sweter. Możliwe, że to dlatego, że na zewnątrz chłodniej, a klimatyzacja się jeszcze nie przestawiła, tutaj. A może dlatego, że mnie wczoraj trochę przewiało, bo nie miałem żadnego polara, jak wracałem rowerem do domu, a kurtki przeciwdeszczowej nie chciałem zakładać, bo bym się mógł spocić. Byłem wczoraj na bouldern, pierwszy raz bez Blondi. Dlatego może bardziej na luzie, bo ona się jednak chyba trochę lepiej ode mnie wspina, ma lepszą technikę, więc próbuję ją dogonić. Wczoraj byłem sam, nawet dosłownie, bo jak się tam zawlokłem koło czwartej po południu to w jednej sali byłem sam. Nie chciało mi się tam jechać, bo byłem zmęczony, ale z drugiej strony to wiem, że jak uprawiam sport, to potem jestem bardziej wyluzowany. Ostatnio coś się znowu pociłem i chyba zęby zgryzałem, bo mnie coś bolały, niektóre. A może to od tych kwaśnych morel, które jadłem? W każdym razie, to dzisiaj piątek, za oknem słońce, trochę białych chm

Odkurzacz

Jedna kumpelka kupiła sobie kosiarkę do trawy, automatyczną, bo ma ze 2.500 metrów kwadratowych, druga kupiła sobie naprawdę porządny rower. Ja może kierowany zazdrością, a może dosyć pozytywnymi recenzjami, postanowiłem sobie kupić odkurzacz. Wybrałem już jeden typ, tak mi się wydawało, póki nie zrozumiałem oznaczenia typów. Okazało się, że już jest nowszy, cichszy. Mnie zawsze wkurza, gdy coś jest głośne, to znaczy, ze sprzętów domowych, dlatego taki o 30-50% bardziej cichy, to by mi się bardziej podobał, choć droższy. Problem w tym, że jeszcze go nie ma w sprzedaży, to znaczy, w sklepach, które jakoś tam znam. Nie mam ochoty kupować go w jakimś mało znanym sklepie internetowym. W Amazon ma być podobno za 1-3 miesięcy. Niezależnie od tego wszystkiego, to drożeje. Już podrożał o 15%. Może dlatego, że nie nadążają z produkcją, bo podobno dobry? Aha, czy wspomniałem, że to automatyczny odkurzacz, czyli taki, który sobie sam jeździ? Wiem, mam problemy, ale one odciągają mnie trochę od i

Marudzenie

Czas płynie, pogoda jest zmienna, choć ciepło. W niedzielę byłem na bouldern, czyli wchodzeniu na ściankę na niskich wysokościach. Polazłem tam razem z Blondi, było nawet fajnie, choć podrapałem sobie lekko podbródek, jak mi noga objechała. W drodze powrotnej Blondi opowiadała o swoich planach urlopowych, dwa tygodnie tam, dwa tygodnie tu, ze swoją grupą. Mnie nie ma w tym równaniu, bo "grupa byłaby za duża", czy coś. Z Blondi byliśmy się parę razy wspinać, nawet na parę dni, ale najwidoczniej nie należę do jej "grupy", bo to głównie ludzie, z którymi studiowała. Kiedyś bym się może tym przejął, teraz, też mnie to coś pewnie rusza, ale dużo mniej. Ja to i tak się potrafię różnymi rzeczami przejąć, niezależnie od tego, czy mają sens, czy nie. Lokatorka, porąbana, zapłaciła mi nagle 50 EUR mniej. Widzę to na wyciągu z konta. Piszę do niej. - Mniej zapłaciłam, bo policzyłam, że tyle wyszło na zużycie prądu, za suszarkę do powietrze - przyszła odpowiedź, głosowa oczywi