Posty

Wyświetlam posty z etykietą uzaleznienie

Coś

Za oknem deszcz, na szybach jego krople, przez okno widzę korony drzew, z jednej strony jakby niespokojne, ale równocześnie jakby bawiące się z wiatrem, w coś, co nie bardzo może rozumiem. Dlaczego mam tęsknić za NB (narkotyk-B)? Wiatr ucichł na chwilę, prawie, i gałęzie tylko lekko się kołyszą. Dlaczego mam tęsknić za kimś, kto nie chce być ze mną? Dlaczego tęskni się za narkotykiem, chociaż nie nazywa się tego tęsknotą, ale uzależnieniem, łaknieniem. To może wyobrażenie jej, tego, jak by mogło być. Wczoraj byłem znowu na kawie z DT (dziewczyną terapeuty). W sumie, to miała się uczyć czegoś tam, siedząc w kafejce. Ptaki zaczynają śpiewać, dzień się powoli kończy. Zaczynają się długie dni lata. Dlaczego mam wyczekiwać czegoś, zamiast bawić się z wiatrem, teraz.

Początek lata

Ja sobie znowu siedzę w kafejce, przy cappuccino, w cieniu. Za oknem słońce, bo siedzę w środku, spokojniej i jest kontakt ;o) (do zasilacza notebooka ;o) Myślę sobie czasami o NB. Pracjuę nad tym, by zrozumieć moją zależność i powoli się trochę uniezależnić. Byłem pobiegać i wracając wystraszyłem jastrzębia, który chyba siedział na płocie z żerdek, przy pastwisku koni. On się poderwał a za nim chyba kawka, czy inna wrona. Już parę razy widziałem, jak go goni, czasmi gonią go we dwójkę. Musi zmykać, ale robi to w miarę od niechcenia. Byłem znowu na kawie z DT (dziwczyną terapeuty). Ale to po prostu kawy, czyli pogadamy i na tym się kończy. Ona oczywiście nie wspomina, że już nie są razem. Może myśli, że ja wiem? A może myśli, że nie wiem, i nie ma ochoty o tym mówić? Ciekawe, kto się pierwszy złamie i napisze, ja, czy NB. Ale niezależnie od tego, miło się płynie promem, bo to w sumie mały stateczek, nie taki płaski prom. Słońce, wiaterek, turyści. Kto by pomyślał, że wrona może pogonić

Rzeczywistość

Siedzę w kafejce, przy cappuccino, słońce świeci, wieje przyjemny wiaterek. Kiedyś mieszkałem jakiś czas nad Atlantykiem, miałem parę minut na plażę. Dlaczego się stamtąd wyniosłem? Akurat tu facet przechodził, 3 razy w tygodniu sport, poszedł na kontrolę, coś mu źle zrobili i widzi podwójnie od 8 dni. Temu nie chodzę do lekarza, chyba, że do ortopedy. Wczoraj cały dzień prawie z AW. Ale coś nie wiem, jak do niej podejść, czegoś brakuje. Myślę o NB, od dwóch lat, codziennie. Tyle, że ja wiem, że jestem trochę inny. Ktoś powiedział, że Kafka był inny, bo nie znał regół gry życia. Ja też się ich nie nauczyłem i odkrywam je, jak "obcy" ;o) Mam też dosyć tego "uciekania", czuję po prostu ciężar na piersiach i łatwiej mi, gdy oglądam jakieś głupoty, albo uprawiam sport, albo piszę ;o) Skąd to uzależnienie od NB?

Pojedynek gigantów lub myszy

NB (narkotyk B) nie odzywa się od 2 tygodni. Ja też nie. W sumie, to ona napisała ostatniego smsa, na który nie odpowiedziałem, w sumie, ale nie pytała w nim o nic, tak, że nie musiałem odpowiedzieć. Ma chłopaka, jest dużo młodsza, zerwała ze mną, jak "doszła do siebie". Ale też nie chciała zrywać kontaktu, no bo i po co, jak jej z tym dobrze, a ja jej jeszcze pomagałem w niektórych rzeczach. Więc ja nie piszę i z każdym dniem mi trochę lepiej. Najtrudniej jest ze świadomością, czy z myślą, że może to była ta, o którą warto było walczyć. Ale walczyłem przez 2 lata, i wystarczy chyba. Póki co, to nie mam seksu na razie, i mam takie dziwne wrażenie, że unikając pewnych komplikacji unikam go też ;o) Byłem na kawie z DT (dziewczyną terapeuty), nawet się chciała ze mną wspinać, ale, to za skomplikowane, psychologicznie, czy terapeutycznie na to patrząc. Czasami martwię się o NB, ale co z tego, może to po prostu tricki mojego mózgu, by o niej myśleć. Lepiej mi bez kontaktu z nią, n

Chcica

Ale mam ochotę do NB (narkotyk-B) napisać. Wiem, że to nic nie zmieni i że mi jeszcze gorzej będzie, bo ta gra się już od 2 lat  toczy,ale jak każdy uzależniony "wiem", że mogę w każdej chwili przestać. Tyle, że tak przeważnie na każdą "byłą" czekam. Myślę, że coś się zmieni, że ona jakimś cudem będzie ze mną chciała być, że jej źle beze mnie. Ano, na pewno jej źle ;o) tyle, że o tym nie wie i pewnie nigdy się nie dowie ;o) Ale tak powstają różne dziwaczne rzeczy, gdy człowiek się łudzi. Nadzieja umiera na końcu. Trza mi po prostu seksu i muszę się trochę za to wziąć, a nie żyć ucieczką od rzeczywistości. --- PTSD Czytam sobie "Bunt ciała". Niespecjalnie mi się podoba, ale coś w niej jest, fajne opisy ludzi uzależnionych, od narkotyków, od rodziców. Wiadomo, dzieci chcą być kochane. Ja też bym chciał, żeby mój stary mnie przytulił i powiedział, że mnie kocha. Sama myśl o tym jest dosyć abstrakcyjna. Więc to ja próbuję ludziom, dziewczynom coś dawać, myśląc

Sympatycznie

Kurt Tucholsky kiedyś stwierdził: "Man möchte immer eine große Lange, und dann bekommt man eine kleine Dicke, Ssälawih!" "Człowiek by zawsze chciał jakąś dużą Wysoką, a na koniec dostaje małą Grubą, takie życie (C'est la vie)". Upijam się cappuccino i nie czekam na jutro, albo na za chwilę, albo tak mi się tylko wydaje ;o) --- PTSD A ja sobie walczę z lękiem, stawiam sobie ostatnio jakieś zadania i obserwuję, co się ze mną dzieje. Kiedyś nie byłem chyba do tego w stanie. Ale ciągle jeszcze nie rozwiązałem tego problemu z nim. Używam tricków, żeby pewne rzeczy zrobić, ale na dłuższą metę jest to cholernie męczące, dlatego pracuję nad tym. Jak w surfowaniu, technika jest niezbędna i doświadczenie, ale bez kondycji to się czasami daleko nie wypłynie. Podobnie ze wspinaniem się, czy innymi rzeczami. żeby wyjść z dołka, na górkę, trzeba trochę energii, potem się wpada w następny dołek, ale kiedyś te dołki już nie będą takie męczące. Wtedy się może szuka następnej prz

Spalanie

Chciałem napisaś "spalam się od środka", ale poszukałem na internecie, i chyba tak co x-ta/y w swoim blogu przynajmniej raz w życiu napisał. Więc mi się odechciało. Prozaika życia. Ciekawe ile ludzi siedzi w klatkach nie wiedząc o tym. W sumie, to ważne, żeby było dobrze, w ten, czy inny sposób. Oglądam filmy BBC, o naturze. Mimo, że wiele ludzi nie pochodzi od małpy, jak jeden afrykańczyk-muzułmanin, którego znałem, ale część może pochodzi. On wiedział o tym, a ja nie wiem. Może też nie pochodzę od małpy, ale od mhmm, a tu jeszcze istnieje reinkarnacja, wszystko mi się miesza. Jak się wierzy w kościół katolicki, to jest wszystko jednak czasami dużo prostsze. W sumie, to chciałem napisać o tym, że się spalam, trochę, ale mi przeszła ochota na pisanie tego. Może się po prostu żarzę. Ale NB nie odpisałem jeszcze. Ale radocha, a niech to ;o)

Pokusa

NB mi znowu smsa napisała, chyba nie mam siły jej nie odpisać ;o) wiem, to nie do śmiechu... Eh, odpisałem jej. Muszę trochę więcej na świat wyjść, chociaż i tak akurat w kafejce siedzę. Poczytałem trochę o nerwicach, czy to nerwice, czy PTSD, to jedno, wiadomo, specjalista by się do terminologii przyczepił, ktoś inny by to mógł inaczej zdefiniować. W gruncie rzeczy, to chodzi o kłopoty jakie się ma i o to, jak sobie z nimi radzić.

Oczekiwanie

Gdy mi smutno, albo dziwnie się czuję, albo za dużo kawy wypiję, to mam ochotę do NB (narkotyk B) napisać. To rzeczywiście jak z narkotykiem. Człowiekowi czegoś brakuje, czuje się smutny, bardziej podatny na zranienie (vulnerable) i wtedy ucieka do tego, co mu daje chwilowe ukojenie. Napisać do Niej, albo zjeść kawałek czekolady, strzelić sobie coś, żeby odwrócić uwagę od tego, co naprawdę boli, albo za czym się naprawdę tęskni. A chwilę potem, dłuższą, lub krótszą, przemija ten moment ekstazy i uczucie pustki, smutku, bólu, czy innych emocji, wraca. I co wtedy? Walka ze samym sobą, by nie sięgnąć po następną dawkę? Albo lepiej sobie powiedzieć, że akurat jest trudniej i przeczekać, próbując robić to, co się w tym momencie da, po prostu żyć? ;o)

Pająk

NB (narkotyk-B) mi na moje smsy nie odpowiedziała. To znaczy, napisała, że je czyta. Każda godzina w której nie piszę do niej, to wygrana godzina, albo tak mi się wydaje. A właśnie do niej napisałem ;o) Nie chcę być zależny od narkotyków. Wczoraj wpadłem jakoś na „Nirvanę” w internecie. Kurt Cobain, gdzieś wpadło mi w oko zdanie o jego liście pożegnalnym i poczytałem o nim. Miał podobno osobowość borderline, czyli osobowość "z pogranicza", a dokładniej mówiąc, to spieprzone dzieciństwo. Ale borderline lepiej brzmi, bo to on taki był, a nie jego tak ukształtowano ;o) i tyle. Łatwiej powiedzieć „facet był trochę popieprzony”, niż „miał h...wych rodziców (albo dzieciństwo)”. Dałem wczoraj trochę Shiatsu kumpelce, tej z plecami pogiętymi od noszenia dziecka. Lepiej jej jest, ale mnie się trochę w głowie kręciło chwilę potem. Ciekawe. Dzisiaj mam się wspinać z NA (narkotyk-A). Piszę do niej bajkę, posyłam jej mailem kawałek po kawałku. Nie za bardzo mi się podoba to co piszę, ale,

Czekaj

NB napisała, że się zmienia, i nie chce przez to zrywać kontaktu ze mną. Dziękuje mi, bo teraz lepiej widzi pewne rzeczy. Coś mi ostatnio często dziękuje, a ja wolałbym, żeby się ze mną pokochała. W sumie, to mam sporo kontaków z jakimiś dziewczynymi, ale zręcznie też chyba unikam zbliżeń. Tak mi się wydaje. W każdym razie dzisiaj się nie wspinam, bo NA (narkotyk-A) nie miała czasu. Pewnie, że jakbym się uparł, toby się poszła wspinać, ale się nawet nie upierałem, bo mnie też już palce bolą. Ogólnie, to chyba łatwiej narzekać na brak dziewczyny, niż co..., mhmm, nie wiem. Nie chce mi się dzisiaj o śmierci pisać, bo za ładna pogoda, jakoś mi to nie pasuje. Nie mam ochoty się zabić, to znaczy, może od jakiegoś roku, czy coś, dlatego też wierzę w terapię. Podobnie, jak NA wierzy w moje Shiatsu, bo jakby nie było, to pomaga to. Samemu trzeba dużo robić, ale na koniec jest trochę lepiej. Zacząłem pisać bajkę dla NB, piszę po kawałku i posyłam jej w mailu. Nie po to, żeby ją poderwać. Nie po

podroż

Rozmawiałem wczoraj oczywiście z NB, czyli narkotykiem B. Wróciłem wczoraj z Polski. Pewnie spotkam się z dobrą przyjaciółką, czasami chodzimy pod ramię, czasami opowiada mi ona o swoim chłopaku lub o tym, co akurat robi. Jakoś się dobrze dogadujemy, może dlatego, że ja nie krytykuję jej sztuki, a ona już nie krytykuje mojej relacji z NB. Więc nie dogadaliśmy się na koniec (z NB), bo przerwaliśmy rozmowę telefoniczną, gdy moja siostra wyszła ze sklepu. W sumie, to ja myślałem, że NB powiedziała, że zadzwoni jeszcze raz, a ona, że ja, komórki i słaba jakość połączenia. "Czekam na Twój wyrok"-powiedziała, zanim przerwaliśmy rozmowę. "Na jaki wyrok?", ale wiedziałem, że chodzi jej o to, czy zerwę kontakt, czy nie. "żartowałam"-dodała szybko. Moja siostra wierzy w duchy, jak wierzę w podświadomość, i chciałbym wierzyć w UFO ;o) Uzgodniliśmy z siostrą, że co dla niej duchy, to dla mnie podświadomość, i już się na ten temat nie musimy kłócić ;o) "Sama sobie