Okno, lepsze niż nic.
Na zewnątrz ciemno, temperatura spada, jeszcze pół godziny temu było 28 z kawałkiem, teraz jest już tylko 27,8C, choć jest już 20.30 i dawno ciemno. Taka to jesień. Tyle tu ładnych dziewczyn, oczywiście, zadaję sobie pytanie, co robię nie tak. Siedzę w klimatyzowanej kafejce, temperatura ustawiona jest na 22C, jak dzisiaj rano E powiedziała, która tu pracuje. Ostatnio coś sobie piszemy z NB (narkotyk-B), mam ochotę wyrzucić ją z serca, choć trudno mi to trochę przychodzi. Ale, daremny futer, jak to się mówi, ona mnie totalnie olewa, jestem w "friend zone". Zauważyłem rano, gdy postanowiłem coś zrobić, że łatwo mi uciec w myśli o niej. To jakby jakiś narkotyk. Podobnie uciekałem w coś, co mnie akurat denerwowało, byle dalej od lęków. Człowiek pociągnie narkotyku trochę i od razu mu lepiej, emocje zagłuszane są hormonami związanymi z narkotykiem. Muszę starać się, by iść do przodu, coś robić, kombinować co tu dalej. Kawa mi czasami pomaga, ale wiadomo, to po prostu inny rodzaj